Mimo iż po nieudanej zasadzce policjantów wielu uchodźców opuściło dworzec wschodni w Budapeszcie, to wieczorem okazało się, że jest to jedyne miejsce, gdzie mogą spędzić noc. Tylko tam mogą się bowiem umyć, dostaną coś do jedzenia i picia oraz obejrzy ich lekarz. Cała pomoc, jaką otrzymują, to jednak dzieło tylko i wyłącznie wolontariuszy. Od tygodni władze Węgier nie zrobiły nic w sprawie uchodźców. Deklaracje premiera Viktora Orbana dotyczące rejestrowania wszystkich uchodźców są czystą fikcją. Przy dworcu Keleti, gdzie ciągle koczuje kilka tysięcy uchodźców, nie ma ani jednego urzędnika publicznego, który mógłby przynajmniej udzielić informacji dotyczących możliwości, jakie mają uchodźcy.