- Wcześniej niż później Ukraina będzie rzeczywistym składnikiem demokratycznej Europy; później niż wcześniej Rosja pójdzie w jej ślady, o ile nie wyizoluje się i nie stanie pogrążonym w stagnacji reliktem imperializmu - zaznaczył były (w latach 1977-81) doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Jimmy'ego Cartera. Zdaniem Brzezińskiego spontaniczny wybuch ukraińskiego patriotyzmu, wywołany niezgodą na metody rządzenia, świadczy o tym, że aktywność niepodległościowa staje się najważniejszym elementem życia politycznego w tym kraju, zwłaszcza ludzi młodych. "Można sobie wyobrazić porozumienie UE-Ukraina" - Dwie dekady niepodległości, rosnącej dumy z odkrycia na nowo ukraińskiej historii i obserwowania korzyści, które zachodni sąsiedzi Ukrainy odnoszą ze związania się z Europą, tworzą nowe myślenie. Nie wyznacza go antyrosyjskość, lecz utwierdzenie odrębnej historycznie tożsamości ukraińskiej jako kulturowo autentycznej części szeroko rozumianej Europy - tłumaczy. Wyłanianie się podobnej prozachodniej orientacji obserwuje Brzeziński także na Białorusi. Politolog oczekuje, że w najbliższych miesiącach można sobie wyobrazić porozumienie UE-Ukraina, ale po to, by je ułatwić, UE musi być życzliwie nastawiona do potrzeb gospodarczych i finansowych Ukrainy. Ukraińcy ze swej strony muszą mieć świadomość, że europejscy podatnicy nie będą entuzjastami płacenia za nadużycia i korupcję rządzącej elity. "Polityka twardej ręki Putina ma niewielkie szanse sukcesu" Stąd zaznacza, że "koniecznym warunkiem wstępnym porozumienia, jak również sprawdzianem europejskiej determinacji Ukraińców będzie zaciskanie przez nich pasa. Kijów będzie też musiał udowodnić, że o wyniku wyborów nie przesądza uwięzienie konkurentów politycznych". Proeuropejska orientacja Ukrainy będzie miała też długofalowe skutki dla Rosji, która - w ocenie Brzezińskiego -po ustaniu rządów Władimira Putina pójdzie tą samą drogą, co Ukraina. - Jest tylko kwestią czasu, kiedy rosyjskie elity uzmysłowią sobie, że polityka twardej ręki Putina ma niewielkie szanse sukcesu. Wcześniej lub później przestanie być prezydentem, a wyłaniająca się nowa klasa średnia dojdzie do wniosku, że jedyną sensowną drogą jest przekształcenie Rosji w rzeczywiście nowoczesne, demokratyczne, a być może nawet czołowe europejskie państwo - uważa Brzeziński.