"The Times on Sunday" opisuje weekendowe rozmowy eurogrupy i długie kolejki do bankomatów w Grecji jako "najbardziej dramatyczne dni trwającego kilka miesięcy kryzysu decyzyjnego". Wyjście Grecji ze strefy euro, jak zaznacza gazeta, "wstrząsnęłoby całym powojennym projektem europejskim". W podobnym tonie wypowiada się "Financial Times", nazywając kryzys grecki "pierwszymi krokami wstecz w harmonijnym procesie integracji". W komentarzu redakcyjnym szef działu europejskiego Tony Barber pisze, że "wbrew nieodpowiedzialności lewicowego rządu, błędów polityków, korupcji i klientelizmu, Grecja musi być za wszelką cenę uratowana przed politycznym, ekonomicznym i społecznym upadkiem". W przeciwnym razie, ostrzega, może grozić jej "polityczny radykalizm, bieda, wzrost zorganizowanej przestępczości, niekontrolowana migracja czy nawet wojna, które charakteryzują takie kraje, jak Bośnia i Hercegowina czy Syria". "The Observer" (niedzielne wydanie "Guardiana") w obszernej korespondencji z Brukseli zwraca uwagę, że sobotnie konkluzje po spotkaniu eurogrupy nie były, po raz pierwszy w 16-letniej historii strefy euro, ustalone zgodnie przez wszystkich uczestników spotkania. Gazeta cytuje słowackiego ministra finansów Petera Każimira, który powiedział, że następne dni zdecydują o "losie Europy". Eurosceptyczny "The Sunday Telegraph" z kolei zwraca uwagę na ironię sytuacji, w której podczas czwartkowej Rady Europejskiej, poprzedzającej spotkanie eurogrupy, liderzy 28 państw członkowskich zdecydowali o przyznaniu tytułu honorowego Europejczyka byłemu premierowi Francji i jednemu z architektów wspólnej waluty, Jacques'owi Delors. W ostrym komentarzu redakcyjnym gazeta podkreśla, że premier Grecji Aleksis Cipras "zrobił dokładnie to, co najbardziej irytuje europejskie elity - poprosił ludzi o głos". Budując analogię do zapowiadanego na 2017 rok brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w UE, publicysta gazety Iain Martin napisał, że premier David Cameron "przynajmniej ostrzegł o referendum z wieloletnim wyprzedzeniem, podczas gdy Cipras chce spytać o decyzję tu i teraz, co w oczach gładkich brukselskich dyplomatów gwarantuje mu nagrodę europejskiego wariata roku". Jak pisze, "prawdziwymi wariatami są jednak ci, którzy wymyślili walutę, w której polityczne marzenia i próżność zastąpiły ekonomiczny rachunek". Z Londynu Jakub Krupa