"Niezależnie od deklarowanego przez Harry'ego podziwu dla Jej Wysokości, był to atak na monarchię. (...) Ale to właśnie zarzut, że traktowanie pary przez rodzinę królewską było podszyte rasizmem, czyni te oskarżenia tak druzgocącymi. Nieważne, że to, co dokładnie jest zarzucane, pozostaje niejasne" - pisze w komentarzu redakcyjnym "The Times". Jak wskazuje gazeta, twierdzenie, że ktoś z rodziny królewskiej wyraził zaniepokojenie kolorem skóry Archiego, syna pary książęcej, zostało ujawnione przez Meghan na podstawie czegoś, co Harry jej powiedział, ten jednak odmówił rozwinięcia tematu; wskazał tylko, że incydent wydarzył się przed ślubem. "Mimo to implikacja, że monarchia jest rasistowska, nie może być bardziej szkodliwa dla instytucji, która opiera swoją legitymację na twierdzeniu, że reprezentuje całą nowoczesną Wielką Brytanię" - pisze "The Times", dodając, że toksyczność tego zarzutu gwarantuje, iż nie będzie łatwo pozbyć się skutków tego wywiadu. "Już samo to ośmiesza wyrażaną przez Harry'ego i Meghan nadzieję, że po wypowiedzeniu się będą w stanie zakończyć tę smutną sagę i ruszyć dalej ze swoim nowym życiem w Kalifornii. W rzeczywistości to nierozważne wyrównanie rachunków może tylko jeszcze bardziej zatruć (ich) relacje z rodziną, zapewniając, że nie ma możliwości powrotu pary do życia w rodzinie królewskiej. Niebezpieczeństwo polega na tym, że bezlitosna logika życia celebrytów, które wybrali, nieuchronnie doprowadzi do wielu kolejnych takich wywiadów i jeszcze bardziej kłamliwych oskarżeń jako jedynego sposobu na utrzymanie zainteresowania opinii publicznej koniecznego, aby zabezpieczyć możliwości komercyjne, których pożądają" - ocenia dziennik. "To nie jest zdrowe" "The Times" uważa, że bardziej palącym pytaniem niż los Harry'ego i Meghan, który sami sobie wybrali, jest to, jak sama monarchia powinna odpowiedzieć na tę sprawę. Oskarżenie o rasizm jest zbyt toksyczne, by je zignorować, ale problemem dla rodziny królewskiej jest to, że nie ma zbyt wielu rzeczy, które mogłaby powiedzieć, by wyjaśnić lub załagodzić sytuację, które nie wiązałyby się z ryzykiem jej pogorszenia - wskazuje gazeta. Jak podkreśla, Wielkiej Brytanii dobrze służy jej model monarchii konstytucyjnej, z którego czerpie znaczne korzyści, ale w dłuższej perspektywie należy przemyśleć rolę rodziny królewskiej, bo oddanie, z jakim królowa pełni służbę publiczną, "często przesłania ogromne wymagania, jakie natura monarchii stawia jednostkom, które, jak mówi Harry, są 'uwięzione' w swoich rolach". "To nie jest zdrowe ani dla jednostek, ani dla instytucji. Kluczem do przetrwania monarchii na przestrzeni wieków była jej zdolność do adaptacji do potrzeb czasów. Musi przystosować się ponownie" - konkluduje "The Times". "Nazwanie tego oskarżenia toksycznym byłoby niedopowiedzeniem" "Daily Telegraph" nie ma wątpliwości, że brytyjska monarchia przetrwa ten kryzys, choć przyznaje, że skutki wywiadu będą dalekosiężne. Wskazuje także, że wypowiedzi Meghan i Harry'ego to tylko jedna strona relacji, "ich prawda". "Para otrzymała dwie godziny w najlepszym czasie antenowym w telewizji, w czasie których mogła bez kwestionowania (przez prowadzącą wywiad Oprah Winfrey - red.) wywnętrzać się na temat niesprawiedliwości, jaką ich zdaniem wyrządziła im odległa, nieczuła i dusząca instytucja, jaką jest brytyjska monarchia" - pisze w komentarzu redakcyjnym gazeta. Jak ocenia, największą burzę wywołało twierdzenie księżnej, że ktoś z rodziny królewskiej okazał zaniepokojenie kolorem skóry jej dziecka. "Ponieważ księżna nigdy nie usłyszała tego bezpośrednio, a książę nie powiedział na ten temat nic więcej, nie można ustalić ani prawdziwości, ani kontekstu, w efekcie doprowadziło to do wybuchowej debaty opartej na założeniu, że brytyjska monarchia jest rasistowska. Nazwanie tego oskarżenia toksycznym byłoby niedopowiedzeniem" - pisze "Daily Telegraph". "Celowa próba wyrządzenia maksymalnej szkody" "Czy ten wywiad wyrządzi monarchii trwałą szkodę? Instytucja ta wytrzymała w przeszłości o wiele gorsze rzeczy, ale przebiegły sposób, w jaki elementy tego ataku zostały połączone, sugeruje celową próbę wyrządzenia maksymalnej szkody poprzez wykorzystanie najbardziej szkodliwych tropów współczesnych wojen kulturowych, a mianowicie rasizmu, zastraszania, braku empatii i braku emocji" - ocenia dziennik. Gazeta wskazuje też na budzący wątpliwości czas, który książęca para wybrała na swoje wyznania, gdy miliony ludzi wiodących trudniejsze życie niż oni cierpią z powodu pandemii, a książę Filip jest w szpitalu. Wytyka też niespójność w ich postępowaniu, przypominając, że Harry i Meghan pozywali gazety za naruszanie ich prywatności, a teraz sami obnażają swoje prywatne życie przed milionami telewidzów. Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!