Theresa May potwierdziła w środę w Izbie Gmin, że zwróciła się do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z wnioskiem o wydłużenie procesu wyjścia z UE do 30 czerwca. Zaznaczyła, że sprzeciwia się dłuższemu opóźnieniu brexitu. Szefowa rządu w szczególności wykluczyła udział Wielkiej Brytanii w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Podkreśliła, że "nie wierzy, aby było to w czyimkolwiek interesie", a zwrócenie się do elektoratu w celu wyboru 73 brytyjskich posłów ponad trzy lata po tym, jak wyrażono wolę opuszczenia Wspólnoty byłoby "nieakceptowalne". Nowi eurodeputowani obejmą swoje mandaty dopiero 2 lipca i jeśli Wielka Brytania miałaby wtedy nadal być państwem członkowskim UE, musiałaby wybrać swoich 73 przedstawicieli. Jakiekolwiek przedłużenie procesu opuszczenia UE wymaga jednomyślnej zgody 27 pozostałych państw członkowskich. Wniosek Londynu będzie prawdopodobnie omówiony podczas zaplanowanego na czwartek i piątek posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli. W razie braku jakichkolwiek ustaleń Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę o północy z 29 na 30 marca. Co znalazło się w liście do Tuska? W liście do szefa RE, w którym zwróciła się z wnioskiem o wydłużenie procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE do 30 czerwca, May podkreśliła, że "opuszczenie Unii Europejskiej w uporządkowany sposób na podstawie ustalonej w listopadzie umowy wyjścia i politycznej deklaracji pozostaje planem brytyjskiego rządu". Przyznała, że w obliczu dwukrotnego odrzucenia proponowanego tekstu przez Izbę Gmin konieczne jest uzyskanie dodatkowego czasu na finalizację tego procesu. May tłumaczyła, że planowała zorganizować trzecie głosowanie w tej sprawie jeszcze przed czwartkową Radą Europejską, ale zostało to powstrzymane przez spikera Izby Gmin Johna Bercowa, który powiedział, że zgodnie z procedurami brytyjski rząd nie może zwrócić się do posłów o ponowne głosowanie nad dwukrotnie odrzuconym projektem umowy wyjścia z UE bez wprowadzenia w nim istotnych zmian. "To stanowisko sprawiło, że było w praktyce niemożliwe przeprowadzenie dalszego głosowania przed Radą Europejską. Pozostaje jednak moją intencją, aby ponownie przedstawić parlamentowi ten projekt porozumienia" - zapewniła premier, prosząc o sformalizowanie ustaleń z ubiegłotygodniowej rozmowy pomiędzy nią a szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem. Jednocześnie szefowa rządu zaznaczyła, że będzie także przedstawiała dalsze propozycje w prawodawstwie krajowym, które - jak liczy - "odpowiedzą na obawy dotyczące mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (ang. backstop)". "Jeśli nasz wniosek zostaje przyjęty, jestem pewna, że parlament przystąpi do konstruktywnej ratyfikacji tego porozumienia" - napisała May do Tuska. Krytyka Izby Gmin Brytyjska premier Theresa May oświadczyła w środę, że "jako premier nie jest gotowa rozważyć dłuższego przedłużenia" procesu wyjścia z Unii Europejskiej poza zaproponowany w liście do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska 30 czerwca. Jej słowa są interpretowane przez brytyjskie media jako sygnał, że szefowa rządu mogłaby zdecydować się na poparcie bezumownego brexitu lub nawet rozważyć swoją rezygnację, gdyby zdecydowano się na dłuższe opóźnienie brexitu niż do końca czerwca. May tłumaczyła w Izbie Gmin, że gdyby podjęto takie decyzje, to parlament musiałby "w nieskończoność" dyskutować kwestie związane z członkostwem w Unii Europejskiej. "Ta Izba dogadzała sobie, zbyt długo prowadząc rozważania na temat Europy. (...) Wyborcy zasługują na więcej niż otrzymali dotychczas od tej Izby" - podkreśliła. Juncker ostrzegł May Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w rozmowie telefonicznej z premier Theresą May ostrzegł ją przed wydłużaniem procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE na okres po wyborach do PE - poinformował PAP w środę rzecznik KE. "Przewodniczący Juncker oficjalnie ostrzegł premier przed włączeniem daty przedłużenia brexitu, która przypada na okres po wyborach do PE. Dlatego powtórzył jej swoją radę z listu z 11 marca, że proces wyjścia musi być zakończony przed 23 maja; w przeciwnym razie napotkamy trudności instytucjonalne i niepewność prawną" - powiedział rzecznik. Opozycja krytykuje Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn ocenił, że Wielka Brytania znajduje się w stanie "totalnego kryzysu narodowego", oskarżając premier o niekompetencję i "nieprzejednanie" pomimo powtarzających się porażek w parlamencie. Jednocześnie wezwał ją do "porzucenia swoich czerwonych linii" i podjęcia próby wynegocjowania kompromisowego modelu wyjścia z UE, który mógłby liczyć na poparcie laburzystów. Z kolei szef klubu Szkockiej Partii Narodowej Ian Blackford uznał wniosek May za "wprost nieodpowiedzialny", wskazując, że tak samo pomysł krótkoterminowego wydłużenia procesu ocenił w ubiegłym tygodniu jej de facto zastępca i szef Cabinet Office David Lidington. Szefowa rządu odpowiedziała jednak, że "ta Izba ma obowiązek zrealizowania woli narodu i doprowadzenia do wyjścia z Unii Europejskiej".