Gazeta opisuje wydarzenia, które rozegrały się w Turcji. Za równowartość dwóch tysięcy dolarów, reporter kupił komplet oryginalnych syryjskich dokumentów - paszport, dowód osobisty i prawo jazdy. Jak się później okazało, dokumenty należały do zmarłego Syryjczyka, a po naniesieniu "poprawek" stały się oficjalnymi dokumentami reportera. "Daily Mail" wyjaśnia, że chęć zakupu takich dokumentów deklaruje wiele osób. Powodem tego jest duża uznaniowość wniosków o nadanie statusu uchodźcy, kiedy wnioskodawca, przybywając do Europy, deklaruje syryjskie pochodzenie. Na łamach gazety czytamy także wypowiedzi sprzedawcy podrabianych dokumentów. Z jego relacji wynika, że osoby bez syryjskiego pochodzenia, chcące otrzymać azyl w Europie, to tylko część spośród grupy zainteresowanych takimi dokumentami. - Te dokumenty są też używane przez dżihadystów, którzy chcą przedostać się do Europy - mówi. Cytowani przez gazetę urzędnicy, przyznali, ze problem fałszywych dokumentów wśród imigrantów występuje i jest poważnym wyzwaniem dla służb.