W czwartek Henry Dyer, dziennikarz portalu Business Insider, opisał historię, która miała miejsce 1 lutego w jednym z barów na terenie parlamentu. Podczas nieformalnej rozmowy Coyle'a z niewielką grupą dziennikarzy na temat innego laburzystowskiego posła Barry'ego Gardinera, który miał dostawać pieniądze od chińskiej agentki, Dyer zwrócił uwagę, że odwoływanie się do fikcyjnej postaci chińskiego szwarccharakteru Fu Manchu, jest w tej sytuacji niepotrzebne. Coyle miał najpierw zasugerować, że Dyer jest przewrażliwiony, a potem powiedzieć mu, że "wygląda, jakby sam dawał juany Barry'emu Gardinerowi". - Partia Pracy oczekuje najwyższych standardów zachowania od wszystkich naszych posłów i traktujemy zarzuty tego rodzaju bardzo poważnie - powiedział rzecznik partii, dodając, że Coyle zostaje zawieszony w prawach członka klubu poselskiego do czasu zakończenia dochodzenia. - Bardzo mi przykro z powodu moich pozbawionych wyczucia komentarzy, przeprosiłem wszystkich dotkniętych i będę w pełni współpracował w dochodzeniu - oświadczył Coyle, który jest posłem od 2015 r. i reprezentuje w Izbie Gmin jeden z okręgów w centrum Londynu. 43-letni Coyle już kilka razy wywołał kontrowersje swoimi wypowiedziami, w tym wpisem na Twitterze z zeszłego roku, który żydowska grupa w Partii Pracy określiła jako antysemicki.