Tygodnik zaznaczył, że strategia ustalona przed dwoma tygodniami podczas wyjazdowego posiedzenia rządu w Chequers "rozpadła się przy pierwszym kontakcie z rzeczywistością", gdy okazało się, że premier Theresa May może mieć problemy z uzyskaniem większości w parlamencie dla jakiegokolwiek porozumienia z UE ze względu na konkurencyjne frakcje w rządzącej Partii Konserwatywnej. Wojna z samym sobą "Plan May (...) wprowadzał Wielką Brytanię na drogę miękkiego brexitu (...) i miał zjednoczyć Partię Konserwatywną. Zamiast tego, ugrupowanie jest w stanie wojny z samym sobą" - ocenili autorzy tekstu. "Jeśli nic się nie zmieni, szefowa rządu może odblokować ten problem na trzy sposoby: używając wobec posłów groźby wyjścia z UE bez żadnej umowy, aby wymusić kompromis; zwrócić się do wyborców, aby wybrali nowy parlament, zdolny sprostać wyzwaniu lub (...) zwołać drugie referendum" - analizował "Economist". Dodał, że "wszystkie trzy rozwiązania wiążą się z problemami, ale jeśli brexit ma być odblokowany, to referendum jest najmniejszym złem". Według tygodnika powtórzenie głosowania "jest najbardziej jednoznacznym sposobem prowadzącym do zmiany starej decyzji lub zmuszenia zwolenników pozostania w Unii Europejskiej do zaakceptowania brexitu". "Prosty, binarny wybór byłby jaśniejszy niż sugerowane przez jednego z posłów głosowanie nad trzema opcjami. Alternatywą byłoby pozostanie w Unii Europejskiej lub wyjście zgodne z planem, który powstał w negocjacjach z Komisją Europejską. (...) Inaczej niż w przypadku urojeń z kampanii przed pierwszym referendum, tym razem wyborcy stanęliby przed wyborem, w którym koszty każdej z opcji mogą być policzone i przedyskutowane" - ocenił "Economist". Referendum "rozpaczliwym środkiem" "Economist" zaznaczył jednak, że "bez wątpienia referendum jest rozpaczliwym środkiem". "Chociaż zwolennicy brexitu zasługują na to, aby ich obciążyć tym, że nie byli w stanie przedstawić planu, który uzyskałby poparcie Unii Europejskiej i zaufanie kraju, to nieuchronnie uznają drugie głosowanie za zdradę, przedstawiając je jako manewr May, jakim osłabiła brexit, aby dać drugą szansę zwolennikom dalszego członkostwa" w UE - przewiduje tygodnik. "Nawet zastosowane jedynie w ostateczności referendum pozostawiłoby zatem Wielką Brytanię podzieloną i nieszczęśliwą. O ile lepiej byłoby, gdyby parlament oszczędził tego ludziom i po prostu na coś się zdecydował" - konkluduje. Według badania YouGov rosnąca liczba wyborców popiera przeprowadzenie drugiego referendum w sprawie opuszczenia UE przez Zjednoczone Królestwo. Za takim rozwiązaniem jest 40 proc., a przeciwko 42 proc. wyborców. Obecnie jednak żadna z obu największych partii politycznych nie popiera organizacji drugiego plebiscytu. Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca 2017 roku i powinna ją opuścić 29 marca 2019 roku. Zgodnie z dotychczasowym porozumieniem o okresie przejściowym wszystkie dotychczasowe zasady, w tym dotyczące swobody przepływu osób, będą obowiązywały do 31 grudnia 2020 roku. Z Londynu Jakub Krupa