Wojna w Afganistanie jest tematem nowej książki Meyera. Uprzednio napisał on "DC Confidential", w której odsłonił kulisy zamachów z 11 września 2001 r., przygotowań do wojny z Afganistanie i Iraku. BLOG "Z AFGANISTANU" MARCINA OGDOWSKIEGO "Po blisko ośmiu latach w Afganistanie (...) wciąż nie ma jasności, po co tam jesteśmy. Czy po to, by nie dopuścić do tego, by Al-Kaida znów się tam usadowiła, trzymając się nogawek talibów. Czy też jesteśmy tam po to, by stworzyć warunki do przekształcenia systemu rządów i społeczeństwa?" - cytuje fragment książki Meyera tygodnik "Sunday Times". - W zależności od tego, komu zadać to pytanie: Brytyjczykowi czy Amerykaninowi, otrzymuje się inną odpowiedź. Jest to jedno albo drugie, albo coś po środku - dodaje. - Karna ekspedycja przeciwko Al-Kaidzie, to jedna sprawa, ale dążenie wbrew naukom historii do oddolnej przebudowy Aftanistanu na modłę zachodnich koncepcji demokratycznych i praw człowieka jest próżnym wysiłkiem - twierdzi. - Jeśli to zwariowane przedsięwzięcie ma zająć 40 lat, jak zapewniał gen. David Richards (nowo mianowany brytyjski szef sztabu), to taka dziwaczna koncentracja (brytyjskich) zasobów w kraju o marginalnym znaczeniu nie może służyć żadnemu narodowemu interesowi - wskazuje. - Nasza piechota może wygrać tysiąc potyczek w Helmandzie, sumienni urzędnicy w ministerstwie ds. międzynarodowego rozwoju mogą zaplanować gdzieś most albo tamę gdzieś indziej, ale dopóki te działania nie będą elementem politycznego procesu, opartego na demokracji, pozostaną tylko stratą krwi i zasobów - podkreśla Meyer.