Brytyjce polecono schować krzyż pod bluzką lub zakryć go chustą. Gdy odmówiła, przełożeni wysłali ją na przymusowy urlop. Warto podkreślić, że zaledwie dzień wcześniej kobieta wzięła udział w szkoleniu na temat tolerancji w miejscu pracy. Jak mówi, nie zamierza ukrywać krzyża przed światem, ponieważ ma do tego prawo. Każdy może swobodnie manifestować swoją wiarę, a tu okazuje się, że jestem wyjątkiem, że chrześcijaństwo się nie liczy - powiedziała pracownica British Airways naszemu korespondentowi. Zarząd linii British Airways pozwala swoim pracownikom nosić hidżaby, czy turbany. - Inne religijne detale jak turbany, hidżaby i bransolety mogą być noszone, trudno bowiem wymagać, aby personel chował je pod uniformem - powiedział rzecznik linii lotniczych w rozmowie z tygodnikiem "The Observer". Natomiast krzyżyk kobiety urósł do rangi dużego problemu. Udowodnił także, że nie tylko muzułmanie mają kłopoty w pracy z manifestowaniem religijnych uczuć. Konserwatywna deputowana Ann Widdecombe, znana ze swego nawrócenia się na katolicyzm, powiedziała, że chrześcijanie nie są traktowani sprawiedliwie. - Dlaczego do diabła, jeśli pracownicom BA wolno nosić chusty - a to im wolno, jeśli mogą nosić turbany - co wolno, jeśli wolno nosić stalowe sikhijskie bransolety i są one noszone, to dlaczego tylko chrześcijanin nie może nosić krzyżyka? - powiedziała Widdecombe telewizji BBC. Brytyjskie media informują też o 23-letniej nauczycielce-muzułmance, którą zawieszono w pracy za to, że w czasie lekcji jej twarz była zakryta chustą. Debatę na temat symboli religijnych zapoczątkował były minister spraw zagranicznych Jack Straw, który zasugerował, by muzułmanki przebywające w miejscach publicznych nie zakrywały twarzy, ponieważ takie zachowanie jest odbierane jako ostentacyjne zaznaczanie odrębności.