Część komentatorów jest wyraźnie zaniepokojona, Ale są też głosy, że to wszystko to burza w szklance wody."To dzwonek alarmowy " - czytamy w komentarzu redakcyjnym lewicowego Guardiana. Dziennik ostrzega, że Cameron "wystawia przyszłość Wielkiej Brytanii na ryzyko". "Premier nie może izolować Merkel i innych, z którymi jeszcze można się porozumieć" - pisze gazeta. I pyta: "Jeśli Downing Street jest gotowe do wysuwania nierealnych żądań, dlaczego Berlin miałby dalej uważać na swoje słowa?" Dziennik Scotsman podkreśla wojowniczą postawę brytyjskich polityków i cytuje słowa ministra skarbu George'a Osborne'a: "Dla nas najważniejszy jest nasz interes narodowy" Steve Richards z Independenta podkreśla, że mimo, iż we Wspólnocie jest wola, by Unię zmieniać, Cameron ma trudne zadanie, bo krajowa konkurencja ze strony antyeuropejskiej i antyemigracyjnej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa sprawia, że musi on zaostrzyć retorykę. Richards sugeruje, ze premier będzie musiał obiecać brytyjskim eurosceptykom wiele, wiedząc doskonale, że za dużo ugrać nie zdoła. Atmosferę studzi jednak prawicowy Daily Telegraph. "Nie, Angela Merkel nie wystosowała wobec Davida Camerona żadnego ultimatum" - zapewnia tu Mats Persson, szef think tanku Open Europe. Persson pisze, że musimy poczekać na coś więcej niż tylko jeden doniesienia niemieckich mediów. Na przykład na to aż Cameron położy na stole konkretną propozycję w sprawie ograniczania imigracji. Ma się to stać jeszcze w tym roku. "Gra się dopiero zaczyna" - pisze Persson.