25-letni Lee Rigby urodził się w Manchesterze, żołnierzem został w 2006 roku.Spędził rok na Cyprze, po czym wrócił do Anglii, gdzie był bębniarzem i służył w straży pałacowej. W 2009 roku wyjechał do Afganistanu. Był członkiem Grupy Wsparcia Ogniowego w Bazie patrolowej Woqab, gorącym punkcie walk w prowincji Helmand. Po powrocie do Londynu pracował w punkcie rekrutacyjnym - tyle można dowiedzieć się o jego służbie ze standardowej noty, jaką opublikowało brytyjskie Ministerstwo Obrony. Podkreśla się , że był dowcipny, bardzo lubiany przez swoich kolegów i kochany przez rodzinę. Osierocił dwuletniego syna. W 2007 roku poślubił Rebeccę Metcalfe, ale para później rozeszła się - pisze "Telegraph". "The Times" nazywa go domatorem. Gazeta powołując się na rozmowy z rodziną pisze, że miał świetne poczucie humoru, był hojny i bardzo opiekuńczy. Do brutalnego morderstwa doszło w środę, nieopodal koszar artylerii w Woolwich w Londynie. W miejscu, gdzie zginął Rigby, mieszkańcy miasta złożyli setki bukietów kwiatów.