Paszporty posiadają tylko ci Brytyjczycy, którzy podróżują. Bardziej popularnym dowodem tożsamości jest prawo jazdy, które nie zawiera nawet zdjęcia właściciela. Dowody osobiste, jakie chce wprowadzić "labourzystowski" rząd premiera Tony'ego Blaira będą przypominały karty kredytowe. Mają zawierać zdjęcie właściciela, odcisk jego palca i podstawowe dane typu nazwisko, datę urodzenia oraz adres. Dla wielu Brytyjczyków jest to nie do przyjęcia. Przez wieki wystarczało na Wyspach słowo dżentelmena a nawet teraz kierowcy zatrzymywani na ulicach przez policję nie muszą mieć przy sobie absolutnie żadnego dowodu tożsamości. Wystarczy, że w ciągu tygodnia zgłoszą się z dokumentami wozu na wybrany przez siebie komisariat. Policja jest zdania, że wprowadzenie kart identyfikacyjnych pomoże w zwalczaniu przestępczości. Brytyjskie MSW dodaje, że ludziom łatwiej będzie się też szukać pracy i starać o zasiłki. Zwolennicy niczym nie skrępowanej wolności osobistej są innego zdania. Dla nich dowód osobisty jest jeszcze jednym dowodem na to, że Europę wyrównuje się bezwzględnie i to do wspólnego mianownika. Noszenie przy sobie dowodu osobistego jest obowiązkowe na przykład w Belgii czy Portugalii. Natomiast bez dowodów świetnie radzą sobie Japończycy i Amerykanie.