Według badania, na które powołuje się gazeta, od 8,7 do 10 proc. szpitali popełnia tego rodzaju błędy, przy czym około połowa była możliwa do uniknięcia. Autor badania prof. Trevor Sheldon przeanalizował karty pacjentów z jednego szpitala w Anglii z okresu obejmującego około sześć miesięcy. Według niego wyniki są reprezentatywne dla całego kraju. Naukowiec ocenia, że pobyt w szpitalu jest tak "ryzykowny jak skoki na bungee". W latach 2005-2006 w szpitalach w Anglii przebywało 9,1 mln pacjentów, z czego 910 tys. ludzi padło ofiarami błędów. W 91 tys. przypadków prowadziło to do śmierci. Badanie nie objęło pacjentów, którzy spędzili w szpitalu mniej niż jeden dzień, pacjentów z problemami psychicznymi czy kobiet rodzących. Jako przyczynę takiego stanu rzeczy prof. Sheldon wymienia m.in. zbyt szybkie diagnozowanie i opieranie się na nowej technice stosowane w miejsce działań mających na względzie bezpieczeństwo pacjenta i jakość opieki medycznej.