Prokuratorzy oskarżają go, że podczas wiecu w jednym z hoteli w Las Vegas 18 czerwca, na którym przemawiał Trump, próbował wyrwać broń jednemu z policjantów z zamiarem oddania strzałów do mówcy. Sandford, który pochodzi z Dorking, w hrabstwie Surrey, został jednak błyskawicznie obezwładniony i aresztowany. Żadne strzały nie padły. Według dokumentów ze śledztwa, Sandford miał zeznać, iż przyjechał do Las Vegas z Kalifornii z zamiarem zabicia Trumpa. Podczas wtorkowego wstępnego przesłuchania w sądzie Brytyjczyk przyznał się, do nielegalnego przebywania na terytorium USA i posiadania broni oraz do zakłócenia pracy funkcjonariusza publicznego. Otwiera to drogę do ugody pozasądowej, deportacji i uniknięcia surowej kary, która - w razie uznania go winnym wszystkich zarzutów - mogłaby wynieść nawet 20 lat więzienia. Na pomoc synowi przyleciała do USA, w towarzystwie brytyjskiego adwokata, jego matka Lynne Sandford. Głównie dzięki ich staraniom możliwe stało się zawarcie ugody. Matka oskarżonego oświadczyła, że jej syn cierpi na poważne schorzenia psychiczne, m. in. autyzm, depresję i obsesję natręctw i wymaga opieki lekarskiej. Argumentowała, że syn może odbyć karę w szpitalu psychiatrycznym w Wielkiej Brytanii.