Do morderstwa doszło w niedzielę, w parku, niecałe 250 metrów od rodzinnego domu Stephensa. Ciężko rannego chłopca odnalazł przypadkowy przechodzień, który wezwał pomoc. Do przyjazdu służb, ratować życie 13-latka próbował również lekarz po pracy. Próby okazały się bezskuteczne - chłopiec zmarł na miejscu. Zarzuty morderstwa i ciężkiego uszkodzenia ciała postawiono w czwartek trzem osobom - 13-latce oraz dwóm chłopcom w wieku 13 i 14 lat. Z informacji, do których dotarły media wynika, że pomysłodawczynią akcji była dziewczynka. Po ranieniu Olly'ego, nastolatkowie uciekli z miejsca zdarzenia, a napastniczka kazała swoim kolegom usunąć wiadomości z telefonów, które wymieniali między sobą. Do sprawy zatrzymano również dwóch innych chłopców w wieku 13 lat. Zostali zwolnieni z aresztu za kaucją, przydzielono im policyjny dozór. "Oliver był enigmą" Wstrząśnięta rodzina chłopca opublikowała oświadczenie za pośrednictwem policji. Podziękowała w nim wszystkim osobom, które próbowały pomóc chłopcu, służbom, które zajmują się sprawą oraz bliskim i sąsiadom, którzy "łączą się z nimi w bólu". "Oliver był enigmą. Mając zarówno autyzm, jak i podejrzenie zespołu unikania patologicznego, stał się wyzwaniem, od którego nigdy nie uciekaliśmy. Szedł własną drogą z uśmiechem" - zapewniła rodzina 13-latka. "Zawsze wstawiał się za słabszymi, jednocześnie mając w sobie ogromne serce, miłość do drugiego człowieka i dowcip. W ostatnich chwilach swojego życia musiał być przerażony. Teraz zostały po nim tylko wspomnienia, a w naszych sercach pozostała dziura wielkości Olly'ego" - oświadczyła rodzina. Policja przekazała, że rodzina prosi o uszanowanie prywatności. Wszystkie osoby, które mają informację o zdarzeniu, proszone są o kontakt. źródła: The Guardian, The Sun