Oficjalnie Donald Tusk nie ma kontrkandydatów i - jak podkreślali w rozmowie z Polskim Radiem europosłowie z grupy chadeków i liberałów - wciąż jest on przez nich popierany na stanowiska szefa Rady Europejskiej. Przyznawali jednak, że zgłoszenie innej kandydatury przez polski rząd może spowodować zamieszanie na kilkanaście dni przed unijnym szczytem, na którym kadencja Donalda Tuska jako szefa Rady miała być przedłużona o kolejne dwa i pół roku. Teraz inne kraje mogą zacząć proponować swoich kandydatów. Jeśli chodzi o szanse Jacka Saryusz-Wolskiego na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, to dyplomaci i urzędnicy mówią, że są znikome. To wprawdzie były wiceszef Europarlamentu, ale w przeszłości tylko minister, a niepisana zasada jest taka, że szefem Rady może zostać były premier lub prezydent. - Poza tym to stanowisko wcale nie jest przypisane Polsce - skomentował jeden z unijnych dyplomatów. Od dawna można usłyszeć w Brukseli, że oddanie tego stanowiska Europie Środkowo-Wschodniej było błędem i Europa Zachodnia chętnie obsadziłaby je swoim kandydatem.