Apelował m.in. o uproszczenie unijnych instytucji i procesu decyzyjnego oraz o więcej solidarności w wykorzystaniu bogactw naturalnych Europy. - To jest sprawa otwarta; ja naprawdę chcę tu przyjeżdżać, ale próbuję coś zrobić. I mam nadzieję, że w tej grupie wielkich ludzi będzie można coś zrobić - powiedział dziennikarzom Wałęsa. Wcześniej zapewnił o tym także pozostałych 11 członków grupy refleksji. - Głęboko wierzę, że prezentowane tu poglądy, choć czasami różne, pracują dla Europy. Różnimy się, ale razem możemy wiele zrobić. Proszę nie wątpić, chciałbym w tym dziele brać udział - powiedział zgodnie z przekazanym prasie tekstem wystąpienia. - Ja jestem aktywny i czynny. I jak zobaczę, że moje pomysły nie mają szans, to pójdę gdzie indziej, gdzie będę bardziej skuteczny - zastrzegł jednak. Wałęsa wyznał, że musi być bardziej przygotowany i bardziej konkretny i "trafiać argumentami", by przekonać pozostałych członków grupy do swej "nieco inne wizji Europy". Wyznał, że liczy w tej sprawie na współpracę z rządem, tak by pracować "w interesie Rzeczpospolitej". Jego wizja Europy "to połączyć ducha z materią". - Trzeba więcej postawić na uczciwość, prawdę i solidarność, a materię zostawić trochę z tyłu. A dzisiaj wszyscy mówią o wartościach, ale nikt nie potrafi tego przełożyć, jak to ma wyglądać w systemie, w strukturach - powiedział. W tym kontekście Wałęsa zaapelował o wyrównywanie poziomów rozwoju krajów członkowskich oraz "logiczne i mądre" wykorzystywanie uwarunkowań geograficznych i bogactw naturalnych Europy dla każdego Europejczyka zgodnie z zasadą, że "Europa jest ważniejsza, a kraje są na drugim miejscu". - Pan Bóg nie dał nam równo (...) Jeśli wzajemnie sobie ustąpimy, nie wojując między sobą, mamy szanse zaplanować wspólnie przebudowę Europy jako jednego organizmu dla wspólnego dobrobytu - powiedział na posiedzeniu grupy. Były prezydent ocenił, że wiele struktur powstałych w okresie budowy Unii Europejskiej należałoby uprościć lub zdemontować. - Jednym z podstawowych problemów w społecznym odbiorze instytucji europejskich jest przerost instytucjonalny i biurokratyczny, wiele procesów decyzyjnych warto skrócić - powiedział. Grupę refleksji powołali przywódcy UE na szczycie w grudniu 2007 roku, by pomóc Unii Europejskiej efektywniej zmierzyć się z nadchodzącymi zmianami w perspektywie długoterminowej (2020-2030). Grupa powinna przedstawić wstępny raport w czerwcu 2010 roku. Poza Lechem Wałęsą w unijnej grupie refleksji znaleźli się przede wszystkich eksperci w dziedzinie integracji europejskiej, stosunków międzynarodowych, gospodarki, finansów i przemysłu. Przewodniczącym grupy jest były socjalistyczny premier Hiszpanii Felipe Gonzalez, który ma dwóch wiceprzewodniczących: byłą prezydent Łotwy Vairę Vike-Freibergę oraz byłego prezesa koncernu Nokia, a obecnie jego dyrektora nie pełniącego funkcji wykonawczych Fina Jormę Ollilę. Chavez boi się prawdy i Wałęsy - powiedział w Brukseli były prezydent Lech Wałęsa, reagując na wypowiedź wenezuelskiego prezydenta Hugo Chaveza, że odmówi mu prawa wjazdu do Wenezueli na zaproszenie opozycji. Wałęsa dodał, że musi skonsultować z osobami, które go zaprosiły do Wenezueli, "co robimy, czy mimo wszystko mam tam jechać". - Jaki on jest mocny, jeśli się boi prawdy i Wałęsy. Nie jest tak silny wcale, trzeba to powiedzieć naszym znajomym, by się nie bali, bo to on jest w strachu - mówił Wałęsa o Chavezie w Brukseli, gdzie uczestniczył w spotkaniu grupy refleksji w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. Przyznał, że jest zaskoczony, iż w dzisiejszym świecie można jeszcze zabraniać komuś wjazdu. - Przypominam, że dwa razy miałem propozycję spotkania tego pana i odmówiłem. Powiedziałem, że z panem rozmawiać nie będą. Więc on teraz zachowuje się podobnie - powiedział. W ubiegłym roku były polski prezydent został zaproszony na konferencję na temat demokracji na uniwersytecie w Caracas, stolicy Wenezueli. Wizyta nie doszła jednak do skutku, ponieważ wenezuelskie władze stwierdziły, że nie byłyby w stanie zapewnić Wałęsie bezpieczeństwa. Według prezesa Instytutu Lecha Wałęsy Piotra Gulczyńskiego, sformułowanie to stanowiło sygnał, że były prezydent jest w Wenezueli persona non grata. We wtorek dziennikarz prowadzący z Chavezem wywiad zasugerował, że Wałęsa otrzymał kolejne zaproszenie. Wenezuelski prezydent odparł, że laureat pokojowej nagrody Nobla nie zostanie wpuszczony do kraju.