Od 9 rano Herman Van Rompuy rozmawiał z unijnymi liderami i oceniał, jakie są możliwości kompromisu. Teraz przelał wszystko na papier i ogłosi najnowszy projekt budżetu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kraje bogate podtrzymały twarde stanowiska i zażądały dalszych cięć wydatków. Wielka Brytania mówi 60 miliardach euro, Niemcy sugerują 30-miliardowe cięcia. Oszczędności domagają się też Dania, Szwecja, Holandia i Austria. Przeciwne cięciom są kraje z klubu Przyjaciół Spójności, w którym jest Polska. Minister finansów Jacek Rostowski tak oceniał dotychczasowe rozmowy: "Negocjacje są bardzo trudne, państwa obstawiają swoje pozycje. Musimy też liczyć się z tym, że może okazać się, że nie będzie skutku na tym szczycie i że będziemy musieli poczekać na następny" - dodał minister. Każdy więc "ciągnie kołdrę w swoją stronę", a że w czasie kryzysu jest ona mała, to negocjacje są tym trudniejsze. Herman Van Rompuy jest jednak zdeterminowany i widząc, że unijni przywódcy są jeszcze gotowi rozmawiać, już poprosił tłumaczy i pracowników Rady by pozostali w gotowości do soboty.