Bruksela ma dość, Serbia musi wybrać. Dobitne ultimatum w sprawie Rosji
Albo Unia Europejska, albo Rosja - takie ultimatum stawia Serbii Parlament Europejski w przyjętej rezolucji. Europosłowie w najnowszym apelu wzywają Belgrad do integracji z Zachodem i potępiają falę przemocy wobec demonstrujących. Wskazują też na wpływy Moskwy w regionie, jak i same ciągoty serbskich władz, które nie chcą zrywać kooperacji z Kremlem. Serbia o członkostwo w UE stara się od 2009 roku.

W skrócie
- Parlament Europejski krytykuje serbskie władze za represje wobec protestujących i naruszenia praworządności.
- Europosłowie zwracają uwagę na rosnące wpływy Rosji w regionie i apelują o jasną deklarację ze strony Serbii w sprawie polityki zagranicznej.
- Serbia, mimo procesu akcesyjnego z UE, wciąż utrzymuje silne relacje z Rosją i nie dołączyła do zachodnich sankcji wobec Moskwy.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Parlament Europejski w rezolucji z 21 października stanowczo potępił działania serbskich władz, wyliczając ich przewinienia.
W opublikowanym na stronach PE dokumencie czytamy m.in. o niegasnących protestach po tragedii w Nowym Sadzie, "bezprecedensowych demonstracjach studentów domagających się sprawiedliwości" oraz fali przemocy serbskich służb.
Zdaniem unijnych przedstawicieli represje wobec osób sprzeciwiających się serbskim władzom nasiliły się, a prezydent Alaksandar Vuczić zaostrzał retorykę, sięgając po "nieludzki" język.
Parlament Europejski naciska na Serbię. W tle rosyjski wątek
PE upamiętnił 16 ofiar śmiertelnych katastrofy budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie w 2024 roku i zaapelował do rządzących Serbią o natychmiastowe zmiany.
Jak czytamy w rezolucji, parlamentarzyści popierają prawo protestujących do pokojowego manifestowania, potępiają "falę przemocy, zastraszania, aresztowań" i wzywają Serbię do uszanowania wolności mediów.
Parlament Europejski w dokumencie zwraca również uwagę na rosyjskie wpływy w regionie. Europosłowie wprost potępili "jawną ingerencję Federacji Rosyjskiej w serbskie protesty". Wskazali przy tym na inspirowaną przez Moskwę dezinformację w postaci narracji urzędników, a także samego Władimira Putina, jakoby masowe protesty w Serbii były częścią "wspieranej przez Zachód 'kolorowej rewolucji'".
W tym kontekście PE wskazał na negocjacje akcesyjne w sprawie wstąpienia Serbii do Unii Europejskiej i postawił ultimatum. Te trwają od 2014 roku. Wniosek o członkostwo w UE Belgrad złożył natomiast w 2009 roku.
Zachód czy Rosja? Stanowczy apel Brukseli. Serbia musi wybrać
Europarlament podkreślił, że negocjacje powinny postępować "wyłącznie w oparciu wymierne i trwałe postępy" w kwestiach podstawowych - praworządności, walki z korupcją, niezależności systemu sądownictwa, wolności mediów, reform administracji państwowej czy dostosowania się do wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE.
W dokumencie wskazano również na postawę Serbii wobec Rosji, przede wszystkim w kontekście sankcji nakładanych przez Zachód na Moskwę po pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Zdaniem europejskich parlamentarzystów niezgodne z europejskimi wartościami i kursem jest balansowanie między Brukselą a Moskwą. PE zaapelował do serbskich władz o jasny wybór geopolitycznej drogi - dalsza współpraca z UE i reformy demokratyczne albo utrzymywanie stosunków z Rosją.
Tymczasem z Belgradu płyną sygnały, z których może wynikać, że tamtejsze władze chcą utrzymać relacje z Moskwą, a nawet je rozwijać. Pod koniec września szef MSZ Serbii Marko Djurić spotkał się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Deklarował tam "chęć zacieśniania współpracy z Kremlem".
Serbia, mimo iż jest krajem kandydującym do członkostwa w Unii Europejskiej, nie przyłączyła się do sankcji nakładanych na Rosję z powodu jej inwazji na Ukrainę.
Najważniejsi politycy Serbii wciąż utrzymują regularne kontakty z rosyjskimi odpowiednikami.
Źródła: RBC-Ukraina










