Powołując się na otoczenie Obamy "Spiegel Online" donosi, że w trakcie pobytu w Europie senator chce poświęcić Niemcom najwięcej uwagi. -Zespół jego doradców uważa kanclerz Angelę Merkel za najsilniejszego przywódcę w Europie" - pisze tygodnik. Dodaje, że argumentacja jest prosta: prezydent Francji Nicolas Sarkozy jeszcze za krótko sprawuje swój urząd, a brytyjski premier Gordon Brown ma bardzo słabą pozycję w kraju. W najbliższy czwartek demokratyczny senator odbędzie nie tylko prawie godzinną rozmowę z Angelą Merkel, lecz także ma spotkać się z szefem dyplomacji Frankiem Walterem Steinmeierem. W Paryżu i Londynie, które Obama odwiedzi po Berlinie, pewne są jak na razie tylko rozmowy z przywódcami: prezydentem Sarkozym oraz premierem Brownem. "To denerwuje koła rządowe w Paryżu i Londynie - pisze "Spiegel Online". - Szczególnie drażni je to, że dyskusja o wizycie w Berlinie i planowanym tam przemówieniu znajduje się na czołowych miejscach w relacjach mediów na temat podróży Obamy po Europie". Demokrata wygłosi w czwartek przemówienie na temat relacji transatlantyckich pod berlińską kolumną zwycięstwa. "Francuzi i Brytyjczycy uważają, że Niemcom poświęca się zbyt wiele uwagi" - cytuje tygodnik źródła z otoczenia Obamy. To przecież Brytyjczycy są głównym sojusznikiem Ameryki w Europie, a Sarkozy od początku objęcia urzędu prezydenta demonstracyjnie stara się o ocieplenie stosunków z Waszyngtonem - wyjaśnia. Według przeciwników politycznych Obamy nie traktuje on poważnie europejskich partnerów, bo zbyt mało czasu przeznaczył na wizytę na starym kontynencie. "Obama zamierza wygłosić przemówienie o relacjach transatlantyckich jeszcze zanim spotka się z politykami Francji i Wielkiej Brytanii, a może nawet przed rozmową z przedstawicielami władz Niemiec" - zauważył w rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel" Randy Scheunemann, doradca kandydata Republikanów na prezydenta USA Johna McCaina. "To jasne, że nie ma on zamiaru uwzględniać ich opinii. To po prostu show na potrzeby kampanii wyborczej" - dodał Scheunemann.