- Nikt nie kwestionuje istniejących granic. Wręcz przeciwnie - tylko dzięki pełnemu uznaniu granic osiągnęliśmy pewność prawną, a zatem warunek pokojowej współpracy w Unii Europejskiej - oświadczył w wydanym komunikacie Brok, który odpowiada za politykę europejską w CDU. - W UE jest pełen konsensus, że granice są niezmienne, ale jednocześnie Europejczycy mają prawo do podróży - powiedział Brok. Zapewnił, że tak właśnie należy rozumieć odezwę przedwyborczą przyjętą wspólnie przez niemieckie partie chadeckie, CDU i bawarską CSU - "jako promocję procesu europejskiej integracji będącej najbardziej udanym projektem pojednania". - Każda inna interpretacja jest nieuczciwą retoryką kampanii wyborczej - podkreślił Brok. CDU i CSU przyjęły w poniedziałek wspólną odezwę przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń". "Obowiązująca w Unii Europejskiej swoboda wyboru miejsca zamieszkania i osiedlania się jest krokiem w kierunku urzeczywistnienia prawa do ojczyzny również dla niemieckich wypędzonych - we wspólnej Europie, w której narody i grupy narodowościowe mogą żyć razem zgodnie oraz bez dyskryminacji wynikającej również z przeszłości" - czytamy w odezwie, zatytułowanej "Na rzecz silnego głosu w Europie". "Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane" - podkreślili chadecy. Po tej odezwie szef PiS Jarosław Kaczyński wezwał premiera Donalda Tuska list, by PO opuściła szeregi Europejskiej Partii Ludowej (EPL), w której zasada razem z CDU. J. Kaczyński wezwał też premiera do wspólnego wystąpienia z innymi polskimi partiami parlamentarnymi do kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie odezwy niemieckich chadeków. - Tego rodzaju rzeczy w Europie mówić nie wolno i nie wolno sobie robić z Polski kubła na śmieci - uważa prezes PiS.