Do głosowania nad porozumieniem powinno dojść ok. godz. 20 czasu polskiego. Przypomnijmy, że brytyjski parlament już raz, w styczniu, tę umowę odrzucił. Teraz, po nocnych negocjacjach z Jean-Claude'em Junckerem, Theresa May dysponuje dodatkowymi dokumentami - doprecyzowującymi zapisy porozumienia. Chodzi o to, by udobruchać zwolenników twardego brexitu w Partii Konserwatywnej, którym nie podoba się "bezpiecznik" ("backstop") - mechanizm utrzymujący Wielką Brytanię w unii celnej ze Wspólnotą tak długo, aż nie zostanie wypracowane trwałe porozumienie handlowe. Wszystko po to, by uniknąć kontroli granicznych między Irlandią a Irlandią Północną, co mogłoby zagrozić pokojowi na wyspie. W nowym dokumencie UE zapewnia, że nie będzie siłą trzymała Wielkiej Brytanii w unii celnej wbrew woli tego kraju. Czy te zapewnienia okażą się wystarczające? Poranna prasa przewiduje, że nie. Dużo będzie zależeć od opinii prokuratora generalnego Geoffreya Coxa, która ma ocenić, czy nowe dokumenty rzeczywiście są prawnie wiążące. Opozycyjna Partia Pracy już zapowiedziała, że we wtorek nie poprze umowy. "Negocjacje premier okazały się fiaskiem. Porozumienie z Komisją Europejską nie zawiera niczego choćby zbliżonego do zmian, które Theresa May obiecała parlamentarzystom. (...) Umowa musi zostać odrzucona" - oświadczył lider laburzystów Jeremy Corbyn. Z kolei DUP, czyli zasiadający w Izbie Gmin unioniści z Irlandii Północnej, oznajmili, że nowy dokument jest przedmiotem ich analizy. May przede wszystkim musi jednak przekonać "brexiterów" z własnej partii. W styczniu aż 118 torysów głosowało przeciwko umowie. Obecnie z ich otoczenia dobiegają dwa rodzaje sygnałów: "nie ma mowy" albo "analizujemy". W styczniu porozumienie zostało odrzucone większością 230 głosów. Jeśli teraz różnica będzie dużo mniejsza, May będzie próbowała negocjować z pojedynczymi parlamentarzystami: zwolenników twardego brexitu może straszyć tym, że Wielka Brytania w ogóle nie wyjdzie z UE, pozostałych może postraszyć chaotycznym wyjściem bez umowy, może również obiecywać pieniądze dla okręgów, z których pochodzą parlamentarzyści sprzeciwiający się umowie. I wtedy, po takich negocjacjach, odbyłoby się trzecie głosowanie na umową. "Guardian" informuje o innych możliwych scenariuszach: "brexiterzy" mogą przehandlować swoją zgodę na porozumienie w zamian za głowę May i "swojego" premiera, mogą również domagać się poparcia przez parlament swojej poprawki dotyczącej "bezpiecznika", instruującej rząd do konkretnych działań w tej sprawie (poprawka nie miałaby jednak żadnego wpływu na umowę rozwodową). Jeśli we wtorek porozumienie zostanie odrzucone, to w środę, 13 marca, Izba Gmin ma podjąć decyzję w sprawie opuszczenia Wspólnoty bez umowy. Jeśli i ta opcja upadnie, w czwartek odbędzie się głosowanie nad opóźnieniem brexitu. Na takie rozwiązanie będą się musiały jednak zgodzić wszystkie kraje członkowskie, a np. Francja wyraża daleko idący sceptycyzm. Teoretycznie Wielka Brytania powinna opuścić UE 29 marca o godz. 23 czasu lokalnego. (mim)