Już wcześniej czołowi politycy DUP zapowiadali głosowanie przeciwko wynegocjowanej przez premier May umowie z UE w sprawie brexitu. Unioniści są przeciwni tej umowie, gdyż ich zdaniem bardziej zbliża ona Irlandię Północną do Unii Europejskiej niż do reszty Zjednoczonego Królestwa. We wtorek wieczorem w Izbie Gmin rozpoczęła się pięciodniowa debata dotycząca wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Premier Theresa May zaapelowała do posłów o poparcie jej wizji brexitu. Występując w Izbie Gmin, szefowa rządu podkreśliła, że realizowanie "wyniku referendum z 2016 roku jest obowiązkiem parlamentu" i ostrzegła, że drugie referendum pogłębiłoby podziały w społeczeństwie. Oskarżyła opozycyjną Partię Pracy o próbę doprowadzenia do przedterminowych wyborów parlamentarnych i stawianie interesu partii nad zobowiązaniem wobec wyborców. Corbyn: Przez tę umowę W. Brytania byłaby biedniejsza Odpowiadając na jej wystąpienie, lider Partii Pracy Jeremy Corbyn ocenił, że proponowana przez szefową rządu umowa w sprawie wyjścia z UE byłaby "szkodliwa dla kraju" i "sprawiłaby, że Wielka Brytania byłaby biedniejsza". Jak podkreślił, jego partia jest gotowa wynegocjować lepsze porozumienie. Głosowanie zaplanowane jest na 11 grudnia. W obliczu zapowiadanego sprzeciwu wspierającej rząd północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów i nawet do stu eurosceptycznych posłów Partii Konserwatywnej, eksperci spodziewają się znaczącej porażki rządu. To pogłębiłoby trwający kryzys polityczny i utrudniło sfinalizowanie negocjacji z UE. Porażka porozumienia może także zagrozić pozycji premier May, która mogłaby jednak poddać umowę pod ponowne głosowanie, licząc na to, że część posłów wyłamie się w obawie przed bezumownym opuszczeniem Wspólnoty. Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 29 marca 2019 roku.