W niedzielę (3 lutego) premier Wielkiej Brytanii powołała zespół złożony z pięciu konserwatystów - trzech "twardych brexitowców" i dwóch bardziej koncyliacyjnych - aby ocenili możliwości zastąpienia granicy między Irlandią a Irlandią Północną rozwiązaniami technologicznymi w najbliższym czasie. Wyjaśnijmy, że "twardzi brexitowcy" nie godzą się na "backstop", czyli mechanizm awaryjny zawarty w porozumieniu wynegocjowanym z UE przez Theresę May. Zakłada on, że Wielka Brytania pozostanie w unii celnej ze Wspólnotą tak długo, aż nie zostanie opracowane rozwiązanie problemu irlandzkiej granicy. Dla zwolenników "twardego" wyjścia z UE nie do przyjęcia jest fakt, że "backstop" jest bezterminowy i że na ewentualne alternatywne rozwiązanie musi się zgodzić również UE. Co więcej, w trakcie obowiązywania mechanizmu awaryjnego Londyn podlegałby regulacjom dot. wspólnego rynku, ale już nie miałby na nie wpływu. Theresa May ma przywieźć do Brukseli nowe propozycje, tymczasem UE, m.in. ustami Donalda Tuska, podkreśla, że odrzucone przez brytyjski parlament porozumienie, zawierające "backstop", nie podlega renegocjacji. Sabine Weyand, zastępczyni głównego negocjatora UE ds. brexitu, zamieściła na Twitterze artykuł BBC, zgodnie z którym technologia nie będzie w stanie zastąpić fizycznej granicy co najmniej przez kilka najbliższych lat. Brytyjski sekretarz spraw wewnętrznych Sajid Javid przekonywał, że obecna technologia może zastąpić twardą granicę i zarzucił Wspólnocie "brak dobrej woli", na co Weyand oświadczyła: "Nie byłoby to żadną 'dobrą wolą', tylko porzuceniem swoich obowiązków przez urzędników publicznych, którzy mają obowiązek zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne i ochronę konsumentów, bronić przed nieuczciwą konkurencją, a także wdrażać unijną politykę i realizować umowy międzynarodowe". Według Wspólnoty Wielka Brytania ma trzy możliwości: przyjąć wypracowane porozumienie (z "backstopem"), wyjść z UE bez porozumienia albo pozostać w UE. Na żadną z tych trzech opcji nie godzi się większość brytyjskich parlamentarzystów, a 29 marca, dzień opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, zbliża się wielkimi krokami. Coraz częściej mówi się o możliwości opóźnienia brexitu, jednak muszą się na to zgodził pozostałe państwa członkowskie, a Londyn musiałby taki wniosek racjonalnie uzasadnić. (mim)