22 lipca tego roku bomba skonstruowana przez Breivika eksplodowała w centrum Oslo, powodując śmierć 8 osób. Kilka godzin później Norweg zabił 69 osób na położonej niedaleko stolicy wyspie Utoya. W Norwegii przypomina się, że w ostatnich pięciu latach 110 osób, które popełniły przestępstwa z użyciem przemocy dostało podobną jak Breivik diagnozę lekarską. Spośród nich tylko 36 sprawców zostało uznanych po leczeniu za już niegroźnych i powróciło do domów. Jeden z czołowych psychiatrów norweskich oświadczył, że - jego zdaniem - szanse Breivika na opuszczenie zamkniętej kliniki psychiatrycznej są raczej niewielkie. Stan leczonego cały czas będzie podlegać kontroli aparatu sądowego. Co trzy lata specjalna komisja będzie sprawdzała przebieg leczenia. Breivik - który uznał samego siebie za człowieka wybranego, stojącego na czele mitycznego tajnego zakonu rycerskiego, mającego przejąć władze nie tylko w Norwegii, ale i całej Europie - będzie teraz musiał podporządkowywać się poleceniom lekarzy i sanitariuszy. Przekonanie, że może to być dla tego mordercy dotkliwszą karą niż pobyt w zwykłym wiezieniu, staje się - sądząc z wypowiedzi w mediach - coraz powszechniejsze.