Breivik za dokonanie 22 lipca 2011 roku zamachów terrorystycznych, w których zginęło 77 osób, został w piątek skazany jednomyślną decyzją sądu na najwyższy w Norwegii wymiar kary. Dostał wyrok 21 lat więzienia i kara ta może być przedłużana, jak długo osadzony będzie uznawany za niebezpiecznego dla społeczeństwa. Przy czym przez 10 lat wykluczona jest też możliwość przedterminowego zwolnienia prawicowego ekstremisty. Na zakończenie dzisiejszego posiedzenia oświadczył, że złożenie apelacji "legitymizowałoby" sąd, którego on nie uznaje. Posiedzenie zakończyło się kolejną prowokacją zamachowca, który zwrócił się do "nacjonalistycznych bojowników" z przeprosinami za to, że w czasie zeszłorocznych ataków nie zabił więcej osób. Wyłączono mu jednak mikrofon, zanim skończył zdanie. Norwegia woli resocjalizować Poza Norwegią kara ta jest często krytykowana jako zbyt lekka. "Odzwierciedla to kulturę Norwegii. Celem systemu sądownictwa jest doprowadzenie do resocjalizacji przestępców" - wyjaśnia profesor uniwersytetu w Oslo Jo Stigen specjalizujący się w norweskim prawie karnym. "Podstawową zasadą w norweskim systemie nie jest trzymanie ludzi w więzieniu do końca życia, ale ponowne zintegrowanie ich ze społeczeństwem (...) Nikt nie wie, jak Breivik zmieni się za 15 czy 20 lat (... ), także z biegiem czasu zmienia się i społeczeństwo" - powiedział Hans Petter Graver gazecie "Dagbladet". Breivik zadowolony Wyrok ogłoszono ponad dwa miesiące po zakończeniu procesu. Decyzję podjęło jednomyślnie pięć osób: dwóch sędziów zawodowych oraz trzech ławników. Breivik najwyraźniej był zadowolony z wyroku; słuchał go z uśmiechem. Po wejściu na salę sądową, natychmiast jak zdjęto mu kajdanki, 33-latek położył prawą rękę na sercu, po czym uniósł ją wyprostowaną z zaciśniętą pięścią. Podczas procesu Breivik wyjaśniał, że gest ten symbolizuje "siłę, honor i wyzwanie rzucone marksistowskim tyranom w Europie". Zapowiedział, że nie odwoła się od wyroku, ponieważ nie uznaje kompetencji sądu w Oslo. Także prokuratura nie złoży apelacji. Luksusowa cela Po skazaniu Breivik będzie dalej przebywał w odosobnieniu w więzieniu Ila, oddalonym kilkanaście kilometrów od Oslo. Do tego zakładu karnego ekstremista trafił już po aresztowaniu. Miał tam do dyspozycji trzy pomieszczenia, każde o powierzchni około ośmiu metrów kwadratowych. Jedno przeznaczone było do ćwiczeń fizycznych i zostało wyposażone w bieżnię. W innym pomieszczeniu stworzono mu miejsce do pracy, gdzie Breivik mógł korzystać z laptopa, który nie był podłączony do internetu. Miał również dostęp do telewizji i prasy. Kontakt ze światem zewnętrznym utrzymywał także za pomocą listów. Nie jest jasne, czy po wyroku warunki pobytu w więzieniu nie zostaną zmienione. Proces Brivika trwał od 16 kwietnia do 22 czerwca. Jednym z głównych zagadnień rozpatrywanych podczas 10-tygodniowego procesu była kwestia zdrowia psychicznego oskarżonego. W pierwszej ekspertyzie psychiatrycznej orzeczono, że 33-latek cierpi na schizofrenię paranoidalną i jako osoba niepoczytalna nie może być sądzony. Z drugiej ekspertyzy wynikało, że jest on wystarczająco zdrowy umysłowo, by móc odpowiadać za popełnione czyny. 22 lipca 2011 roku Breivik dokonał zamachu bombowego w dzielnicy rządowej Oslo, w którym zginęło osiem osób, oraz masakry na wyspie Utoya, gdzie śmierć poniosło 69 ludzi, w większości młodych.