Prawdopodobnie nie jest to jeszcze ostateczny bilans tragedii. Kilkoro postrzelonych przez szaleńca dzieci jest w krytycznym stanie. 23-letni mężczyzna wszedł do szkoły, w której sam kiedyś się uczył, udając nauczyciela, a następnie w jednej z klas otworzył ogień z dwóch rewolwerów. Przedstawiciel policji poinformował, że zabójca celował w głowy swoich ofiar. Jeden z pracowników szkoły mówił, ze "cała sala lekcyjna jest we krwi". Szaleniec zastrzelił 13 dzieci w wieku od 12 do 14 lat. Wśród zabitych jest 10 dziewczynek i 3 chłopców. Otoczony przez policję odebrał sobie życie strzałem w głowę. W domu 23-latka policja znalazła list, z którego jednak trudno wywnioskować, co było motywem jego działania. W liście tym mężczyzna pozostawił dyspozycje dotyczące swego pogrzebu. Znalazły się w nim zawiłe religijne odniesienia i prośba o wybaczenie mu tego, co zrobi. 23-latek napisał także, że chce zginąć i spocząć w grobie przy swojej matce.