Zrobione przez fotoreportera Domingosa Peixoto w Rio de Janeiro zdjęcia pokazują grupę osób szukających jedzenia na ciężarówce, która przewoziła wyrzucone podroby i kości do fabryki produkującej karmę dla zwierząt i mydło - podaje "The Guardian".Jedno ze zdjęć pojawiło się na pierwszej stronie gazety "Extra" z nagłówkiem "Brazylia 2021: ból głodu". - Czasem chcę mi się płakać - powiedział kierowca ciężarówki José Divino Santos reporterowi Rafaelowi Nascimento de Souza, który relacjonował tę historię dla gazety "Extra". - Wcześniej ludzie przychodzili i prosili o kawałek kości dla swoich psów. Teraz błagają o kości do produkcji jedzenia dla siebie - dodał Santos. Cytowana w artykule 51-letnia Denise da Silva powiedziała, że musi nakarmić pięcioro dzieci i 12 wnucząt, ponieważ niedawno straciła partnera. - Minęło tak dużo czasu, odkąd widziałem kawałek mięsa, od czasu pandemii - powiedziała kobieta.Jak zauważa The Guardian, szacuje się, że od początku epidemii COVID-19 około 19 milionów Brazylijczyków cierpi z powodu głodu. W zeszłym tygodniu jeden z czołowych uniwersytetów wenezuelskich powiedział, że prawie 77 proc. tamtejszych obywateli żyło w skrajnym ubóstwie, z paraliżującym niedoborem paliwa, a COVID-19 jest winny 10-proc. skoku w ciągu ostatniego roku. Sobotnie protesty W sobotę ulicami kilkudziesięciu brazylijskich miast przeszły wielotysięczne pochody protestacyjne. Uczestnicy demonstrowali sprzeciw wobec polityki prezydenta Jaira Bolsonaro w czasach pandemii koronawirusa. Jak podają media brazylijskie, wśród inicjatorów demonstracji było ponad dwadzieścia partii politycznych, dziesięć central związkowych i dziesiątki ruchów społecznych. Wśród nich Syndykat Pracowników Rolnych, Ruch Ludzi bez Ziemi i Ruch Ludzi bez Dachu nad Głową.Na transparentach niesionych przez demonstrantów w dawnej stolicy kraju, Rio de Janeiro, powtarzały się słowa: "chleba, szczepionki, edukacji" i nawiązania do ponad 14-milionowego bezrobocia w tym kraju. Oskarżenia na transparentach Media podkreślają, że po raz pierwszy do narastających protestów przeciwko polityce rządu, która największy ciężar kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią nakłada na najuboższych Brazylijczyków, przyłączyły się partie i organizacje centrum politycznego. Do protestów przyłączyła się Brazylijska Partia Socjaldemokratyczna (PSDB) byłego prezydenta Fernando Henrique Cardoso i Demokratyczna Partia Labourzystowska (PDT), eks-ministra Ciro Gomeza, trzeciego kandydata, który uzyskał najwięcej głosów w wyborach prezydenckich z 2018 roku, w których wybrany został obecny prezydent.Wypisane na transparentach oskarżenia demonstrantów wobec Jaira Bolsonaro zarzucały prezydentowi przede wszystkim konsekwentne negowanie prawdziwego zagrożenia stwarzanego przez pandemię. Sprawiło to, że Brazylia stała się jednym z krajów, które najbardziej ucierpiały z powodu pandemii. Na koronawirusa zmarło już ponad 597 000 chorych w kraju liczącym 210 milionów mieszkańców. Na spadek poparcia dla prezydenta, jak przyznają brazylijskie media, wpłynęła niezwykle dotkliwa tegoroczna susza. Bolsonaro powtarza ostatnio swe wezwania, aby wobec dotkliwego osłabienia wydolności sieci energetycznej i wodociągowej w związku ze spadkiem poziomu wód, Brazylijczycy starali się nie korzystać z wind i pryszniców.