Podczas starć z przestępcami 14 osób poniosło śmierć. Policja zatrzymała 25 bandytów. 2 policjantów zostało niegroźnie rannych. Celem operacji było powstrzymanie fali przestępstw dokonywanych przy użyciu przemocy, które są prawdziwą plagą tego miasta i dotyczą nie tylko zamożnych ale i biednych mieszkańców. Atak policji na dzielnicę Vila Cruzeiro i sąsiednie slumsy nastąpił wcześnie rano. Wybuchła gwałtowna strzelanina. - Nie rozpoczęliśmy tej wojny. Zostaliśmy sprowokowani, ale wyjdziemy z niej zwycięsko - powiedział rzecznik policji Henrique de Lima Castro. Dodał, że podczas ubiegłych 3 dni w obławach na przestępcze gangi wzięło udział 17500 policjantów. 21 osób poniosło śmierć a dalszych 150 aresztowano. Zrozpaczone rodziny ofiar podczas identyfikacji zwłok w szpitalu Getulio Vargas utrzymywały, że były to osoby całkowicie niewinne. Wznoszono wrogie okrzyki zarówno pod adresem policji jak i przestępców. Castro ostrzegł, że w najbliższych dniach będą dokonywane kolejne obławy i że podczas akcji zagrożone mogą być osoby postronne. Zdaniem władz, gangi zaatakowały w odpowiedzi na podejmowane przez policję w ciągu ostatnich 2 lat próby odzyskania kontroli nad dzielnicami nędzy. Większość aktów przemocy dokonywana jest w biednych północnych i zachodnich dzielnicach Rio de Janeiro. Przestępcy wznieśli tam barykady i zapory dzięki którym zatrzymują samochody i autobusy dopuszczając się rabunków i gwałtów. Jednak władze miasta ostrzegają, że również wschodnie, bogate dzielnice, odwiedzane masowo przez zagranicznych turystów, nie są bezpieczne.