Do wypadku doszło w sobotę rano. Nie wiadomo dlaczego 9-latek bawił się w pobliżu maszyn, ani gdzie byli jego rodzice. W pewnym momencie dziecko zostało wciągnięte przez urządzenie do cięcia drewna. Doznał poważnych obrażeń ciała. Pomimo wezwania na miejsce służb medycznych, życia chłopca nie udało się uratować. Tydzień przed śmiercią Hudson świętował swoje 9. urodziny. Pogrzeb dziecka odbył się dzień po jego śmierci. Policja sprawdza, czy nie doszło do zaniedbania Sprawą wypadku zajmuje się policja z pobliskiego miasta Taio. Oficer Diones de Freitas cytowany przez "The Sun" przekazał lokalnym mediom, że celem dochodzenia jest ustalenie, czy doszło do zaniedbania ze strony prawnych opiekunów. Dodał jednak, że nawet jeśli rodzice dziecka zostaną uznani za odpowiedzialnych za tragedię, to przez wzgląd na rodzinna tragedię zostaną prawdopodobnie uniewinnieni. - W praktyce oznacza to, że nikt nie poniesie odpowiedzialności karnej. Dochodzenie służy głównie zrozumieniu tego, co właściwie się stało - dodał. Brytyjski dziennik przypomina, że do tragedii w Rio do Campo doszło kilka dni po tym, jak brazylijska pracownica fabryki z Perdizes zginęła po tym, jak wpadła do maszyny przemysłowej.