"Policjanci mieli w całej pełni zapewnioną obronę w czasie procesu przeprowadzonego w 21 lat po masakrze uczestników buntu więźniów i wszystko odbyło się zgodnie z regułami państwa prawa" - oświadczyła Dilma Rousseff.W zakończonym w środę procesie sąd orzekł w stosunku do 73 policjantów - niektórzy byli jeszcze w służbie czynnej - kary od 48 do 624 lat więzienia. Mogą oni odwołać się od wyroków i oczekiwać na rozprawy apelacyjne na wolności. Zgodnie z brazylijskim ustawodawstwem żaden ze skazanych nie spędzi w więzieniu więcej, niż 30 lat. Jest to w Brazylii zgodnie z Kodeksem Karnym maksymalna kara pozbawienia wolności niezależnie do nominalnej, orzeczonej wyrokiem sądu. Do wymordowania przez policję 111 więźniów doszło 2 października 1992 roku w czasie buntu osadzonych, który rozpoczął się w jednym z oddziałów zakładu penitencjarnego z powodu panujących w więzieniu nieludzkich warunków sanitarnych. W zakładzie przebywało 8 000 osób skazanych za rozmaite przestępstwa. Wielkie trudności w zebraniu materiału dowodowego - akta i dowody winy po prostu "znikały" z archiwów policyjnych - sprawiły, że proces policjantów-morderców rozpoczął się dopiero w 2013 roku.