W strugach ulewnego deszczu w spotkaniu z papieżem wzięło udział półtora tysiąca osób, w tym narkomani, którzy są w trakcie leczenia. Niektórych papież osobiście przywitał i obejmował. Niektórzy nie ukrywali łez. Jeden z nich, który narkotyków nie bierze od roku, mówił papieżowi o bolesnym wychodzeniu z nałogu.- Pod koniec 2011 próbowałem z tym skończyć, ale mi się nie udało. Byłem już na dnie. Jeden z kuzynów chciał mi pomóc, ale nie zgodziłem się. Chciałem popełnić samobójstwo. Mówiłem do siebie, że nie chcę więcej takiego życia: być powodem nieszczęść innych ludzi. Ale Bóg tego nie chciał - mówił młody chłopak. Papież otworzył nowe skrzydło szpitala, w którym mieści się klinika leczenia uzależnień. W krótkim, ale emocjonalnym przemówieniu Franciszek apelował do uzależnionych, by nie poddawali się w walce z nałogiem. - To ty musisz się podnieść. Znajdziesz wyciągniętą rękę osób, które chcą ci pomóc, ale nikt nie może piąć się w górę zamiast ciebie. Ale nigdy nie jesteście sami! Kościół i wielu ludzi jest blisko was. Pan jest blisko was i trzyma was za rękę. Spoglądajcie na Niego w najtrudniejszych chwilach, a da wam pociechę i nadzieję - mówił. Papież podkreślił, że to edukacja stanowi klucz do zaprzestania korzystania z substancji odurzających. - Zmniejszenie powszechności narkotyków i wpływu uzależnienia od nich nie może zostać osiągnięte poprzez liberalizację dostępu do narkotyków, tak jak proponuje się obecnie w różnych częściach Ameryki Łacińskiej - powiedział papież. - Plaga handlu narkotykami, która faworyzuje przemoc i sieje ból i śmierć, wymaga aktu odwagi ze strony całego społeczeństwa - dodał. Papież otrzymał m.in. figurkę świętego Franciszka z Asyżu wykonaną przez jednego z narkomanów.Centrum, które znajduje się w szpitalu w Rio de Janeiro, wciąż jest w budowie. Do tej pory zajmowało się chorymi psychicznie, a wkrótce będzie pomagać także narkomanom. Środki na budowę placówki przekazała włoska Konferencja Episkopatu. W szpitalach w Rio de Janeiro wciąż brakuje łóżek dla uzależnionych od narkotyków. Szacuje się, że w mieście jest ich około 600 tysięcy. Po dziesięcioleciach nieprzynoszącej efektów walki z kartelami narkotykowymi część przywódców regionu, słynącego z produkcji kokainy, skłania się nawet ku depenalizacji narkotyków. Prezydent Gwatemali Otto Perez opowiada się za legalizacją marihuany. Taką propozycję prawną złożył już przywódca Urugwaju Jose Mujica. Walka z kartelami narkotykowymi w ostatnich latach przyniosła 70 tys. ofiar śmiertelnych w Meksyku, dziesiątki tysięcy zabitych w Kolumbii i Ameryce Środkowej oraz tysiące w Brazylii.