Lokalna agencja prasowa podała, że w czasie strzelaniny w więzieniu Carandiru zginęło co najmniej 5 osób. Jak na razie policja nie potwierdza tych doniesień. Przyznaje jedynie, że w 10 z 18 więzień wybuch nieposłuszeństwa został stłumiony. Najgorsza sytuacja panuje w samym Sao Paolo, w zakładzie karnym Carandiru zbuntowało się ponad 8 tysięcy skazanych. Więźniowie wzięli tam ponad 1000 zakładników. Jak poinformował rzecznik prasowy stanowej policji zakładnikami są strażnicy, pracownicy więzienia a także odwiedzający. Więźniowie rozpoczęli rewoltę w porze odwiedzin w zakładzie karnym. Do stłumienia buntu wysłane zostały specjalne oddziały policji. Zdaniem policji zbiorowy bunt został zorganizowany przez przestępczą organizację pod nazwą Pierwsze Komando Stolicy i była reakcją na przeniesienie 10 członków tej organizacji z więzienia Carandiru do innych więzień. Bunt wybuchł niemal równocześnie w czterech brazylijskich więzieniach w stanie Sao Paulo. Obecnie w Brazylii strajkuje aż 19 zakładów karnych. Jest to największy bunt w brazylijskich zakładach karnych od października 1992 roku. Wtedy w czasie akcji policyjnej zginęło 111 osób, a 100 zostało rannych. Bunty w przeludnionych w brazylijskich więzieniach nie należą do rzadkości. Policja zwykle surowo rozprawia się z nieposłusznymi aresztantami.