Przestępcy przebili stołową nogą sufit celi, dostali się na strych, a następnie tą samą nogą od stołu wybili dziurę w dachu wybudowanego w 1316 roku zakładu karnego w Colmar w Alzacji. Stamtąd przedostali się do sąsiedniego gmachu sądowego, z którego spokojnie wyszli bocznymi drzwiami. Branżowy związek strażników obarcza winą za tę ucieczkę francuski rząd. Oskarża go o karygodne cięcia budżetowe, z powodu których nie można było wyremontować sypiącego się, średniowiecznego więzienia oraz zainstalować tam nowoczesnych systemów alarmowych i większej liczby kamer monitorujących to, co dzieje się w tym zakładzie karnym. Zaledwie tydzień temu zalecał to raport kontrolerów, którzy przeprowadzili inspekcję w tym więzieniu. Francuskie więzienie gorsze niż w Iraku i Afganistanie To nie jest jedyny problem dotyczący francuskich zakładów karnych, z których większość bywa przepełniona i znajduje się w złym stanie. Niespełna miesiąc temu francuscy inspektorzy uznali, że najstraszniejsze więzienie w Unii Europejskiej znajduje się w Marsylii. Wybudowane prawie 80 lat temu więzienie Baumettes w największym mieście Francuskiej Riwiery pęka w szwach z związku z szybkim wzrostem przestępczości. Eksperci twierdzą, że panujące tam warunki są gorsze od tych, z jakimi muszą się zmagać przestępcy przebywające za kratkami w Afganistanie czy Iraku. W Baumettes jest o jedną trzecią więcej więźniów niż być powinno. W celach o powierzchni 9 metrów kwadratowych jest często pięć piętrowych łóżek. Przestępcy piją wodę z muszli klozetowych i brodzą w wodzie, bo regularnie pękają rury. Z powodu wilgoci ściany pokryte są pleśnią. Posiłki zostawiane przed celami zjadają szczury i karaluchy, a liczba popełnianych samobójstw bije rekordy. Inspektorzy wątpią, że po pobycie w tym zakładzie karnym kryminaliści będą mogli zintegrować się ze społeczeństwem. Rząd zapowiedział generalny remont zakładu, ale nie wiadomo, kiedy do niego dojdzie, bo z powodu kryzysu brakuje funduszy na ten cel.