Sztafetę, która zgodnie z przewidywaniami przebiegła bez żadnych incydentów, obserwowały setki tysięcy widzów - relacjonowała chińska agencja Xinhua. Ogień olimpijski gościł w Korei Płn. po raz pierwszy w historii. Wśród widzów sztafety nie było przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Ila. Jednak - jak zapewnił szef północnokoreańskiego komitetu olimpijskiego Pak Hak Son - Kim przykładał wielką wagę do sukcesu sztafety w swoim kraju. Uczestników biegu witały na ulicach Phenianu entuzjastyczne tłumy. Chińska agencja ocenia liczbę widzów na kilkaset tysięcy. Sztafeta z ogniem przebiegła między dwoma największymi symbolami reżimu komunistycznego w Korei Płn.: Wieżą Idei Dżucze i stadionem Kim Ir Sena, założyciela komunistycznej Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej i twórcy doktryny dżucze (samodzielność) - obowiązującej ideologii państwowej. Na telewizyjnych zdjęciach widać, jak ludzie w tradycyjnych strojach potrząsają bukietami sztucznych kwiatów, nazwanych na cześć "Drogiego Przywódcy" kimdzongiliami. "Brawo Pekin, Brawo Phenian, brawo igrzyska olimpijskie" - można było przeczytać na przygotowanych transparentach. Korea Płn. była 18. przystankiem sztafety olimpijskiej, która przybyła z Korei Południowej. Ogień wyruszy teraz do Wietnamu, a potem do Hongkongu i Makau.