Anonimowy członek Bractwa Muzułmańskiego powiedział agencji AFP, że w niedzielę rano dojdzie do spotkania przedstawicieli Bractwa z wiceprezydentem Omarem Sulejmanem. Podkreślił on, że celem jego ugrupowania jest "ochrona interesów narodu, zachowanie niepodległości kraju oraz zapobieżenie wszelkiej ingerencji, międzynarodowej lub regionalnej, w nasze sprawy wewnętrzne". Jak informuje AFP, Bractwo Muzułmańskie chce w szczególności zdystansować się wobec Iranu, który zaapelował o powołanie rządów islamskich w Egipcie. Wcześniej egipski minister spraw zagranicznych Ahmed Abul Gheit powiedział dziennikarzom, że Iran powinien "pilnować własnych spraw". Dodał, że władze Iranu wydają się nie pamiętać o stłumieniu masowych demonstracji protestacyjnych w ich kraju 2 lata temu. Sulejman oświadczył w czwartek, że zaprosił przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego, razem z przedstawicielami innych ugrupowań, do dialogu na temat reform demokratycznych. Dodał, że jest to "cenna okazja" dla tego Bractwa. Analitycy podkreślają, że władze egipskie po raz pierwszy zwróciły się z propozycją rozmów do Bractwa Muzułmańskiego, dotychczas uważanego za organizację skrajnie fundamentalistyczną i stawianą poza nawiasem oficjalnej sceny politycznej. Bractwo Muzułmańskie wielokrotnie oświadczało w ub. tygodniu, że nie wystawi swojego kandydata we wrześniowych wyborach prezydenckich. Jak dotychczas, władze nie zaprosiły jednak do rozmów głównej postaci opozycji egipskiej Mohameda ElBaradei, byłego dyrektora Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) i laureata pokojowej Nagrody Nobla w 2005 r. W Kairze, Aleksandrii i innych miastach Egiptu od 12 dni trwają masowe demonstracje, których uczestnicy domagają sie natychmiastowego ustąpienia prezydenta Mubaraka. Egipt: Czy bunt skończy się rozlewem krwi?