W wywiadzie dla środowego wydania dziennika "La Repubblica" były promotor sprawiedliwości w Kongregacji Nauki Wiary ujawnił, że już w 2004 roku kardynał Joseph Ratzinger, wiedząc o czynach sprawcy największego zgorszenia w Kościele katolickim, księdza Marciala Maciela Degollado, zamanifestował to przed całą Kurią Rzymską. Kardynał Ratzinger zawsze był informowany o przypadkach pedofilii wśród księży i "walczył o to, by wszystko wyczyścić, by działać dla dobra ofiar" - zapewnił bp Scicluna, dodając: "W Watykanie wszyscy chcą robić porządki, ale powtarzające się informacje o skandalach w mediach gaszą energię i entuzjazm". Według niego "uwaga skupiona na Kościele jest przesadna, ale w gruncie rzeczy uzasadniona". Zdaniem wieloletniego promotora sprawiedliwości w Watykanie Benedykt XVI nie podjął decyzji o ustąpieniu w rezultacie skandali z pedofilią, chociaż - jak przyznał - papież cierpi z tego powodu. Przywołał przy tym epizod z 2004 roku, dotyczący założyciela zgromadzenia Legioniści Chrystusa, meksykańskiego księdza Marciala Maciela Degollado z Meksyku. Świętował on wtedy w rzymskiej bazylice świętego Pawła za Murami 60. rocznicę swych święceń kapłańskich. - Poszła tam cała Kuria Rzymska, włącznie z biskupami i kardynałami. W domu pozostał jedynie Ratzinger, wówczas prefekt Kongregacji Nauki Wiary - przypomniał bp Scicluna w rozmowie z włoską gazetą. Jak podkreślił, niemiecki kardynał "dobrze wiedział, z kim ma do czynienia, a miesiąc później dochodzenie watykańskie wobec Maciela nabrało rozpędu". Maltański hierarcha wyraził przekonanie, że sprawa duchownego z Meksyku była "ogromnym cierpieniem" dla kardynała Ratzingera, ponieważ "świadom był on tego, jak wielkim poważaniem cieszy się Maciel w Kurii Rzymskiej", a "jednak poszedł pod prąd z miłości do prawdy" - zaznaczył biskup. Na początku swego pontyfikatu Benedykt XVI podjął decyzję o ukaraniu księdza Maciela w związku ze skandalami seksualnymi i zesłaniu go na życie w odosobnieniu. Zmarł on w niesławie w 2008 roku. Biskup Scicluna odniósł się też do zataczającej coraz szersze kręgi w Kościele sprawy emerytowanego arcybiskupa Los Angeles Rogera Mahony'ego, oskarżanego o zatuszowanie wielu przypadków pedofilii w swej diecezji. Różne środowiska w USA i we Włoszech, a także przedstawiciele Kościoła wyrażają opinię, że abp Mahony, który przyznał się do zaniedbań i błędów, nie powinien wziąć udziału w marcowym konklawe. - To bardzo pokorny kardynał, który nie zdołał powstrzymać przypadków pedofilii w swej diecezji - powiedział o nim maltański biskup. Kardynał Mahony przyjeżdżał do prefekta Ratzingera i prosił go o pomoc i radę, ale wtedy, w roku 2002, nie było jeszcze wyraźnych wytycznych w sprawach pedofilii, zwłaszcza na poziomie diecezji - zauważył bp Scicluna.