"Pomaganie uchodźcom, choć trudne, może dawać wiele radości, satysfakcji i dawać poczucie prawdziwego sensu życia. Dotyka się przecież istoty egzystencji życia człowieka" - głosi list biskupa Kościoła luterańskiego do wiernych, który ma być odczytany w najbliższą niedzielę podczas nabożeństw. "Na pomocy imigrantom zyskują także ci, którzy pomagają. Oczywiście nie chodzi o zysk w sensie materialnym. Otwieranie serc na potrzeby innych ubogaca. Sprawia, że poszerzają się nasze horyzonty" - podkreśla luterański hierarcha w liście przekazanym w środę PAP. Bp Samiec podkreśla, że obrazy z greckiej wyspy Kos, czy z dworców kolejowych na Węgrzech mogą budzić przerażenie - widać ludzi zdeterminowanych, ale także mocno sfrustrowanych, którzy oczekują pomocy, a często spotykają się z agresją. Dodaje, że uchodźcy są w przytłaczającej większości ludźmi uciekającymi przed przemocą, wojną i przychodząc do nowego kraju "szukają pokoju i nie stanowią zagrożenia". "Miłość powinna być widoczna w czynie. Nie można kochać Boga, nie kochając ludzi. Mamy kochać wszystkich bliźnich niezależnie od koloru skóry, kraju pochodzenia czy nawet religii, którą wyznają. Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie nie pozostawia nam pola innej interpretacji" - przekonuje bp Samiec. Hierarcha przypomina, że po burzliwych dyskusjach polski rząd zadeklarował, że w ciągu dwóch najbliższych lat przyjmie ok. 2 tys. uchodźców z krajów objętych wojną. Dodaje, że na mocy rządowych zobowiązań stopniowo pojawiać się będzie w Polsce coraz więcej osób szukających bezpiecznego miejsca dla siebie i swoich rodzin. "Ostatnio coraz głośniej słychać głosy twierdzące, że Polska nie powinna przyjmować uchodźców. Niestety wypowiadają je także osoby publiczne, politycy. Jest to o tyle niezrozumiałe, że wielokrotnie w dziejach Polski i to wcale nie tak dawno, część naszych rodaków była zmuszana do ucieczki z kraju. Będąc ostatnio w Berlinie, widziałem jeden z ośrodków dla uchodźców. Okazało się, że gdy powstawał, to korzystali z niego głównie Polacy i obywatele NRD, następnie uciekinierzy z objętych wojną Bałkanów, a teraz Syryjczycy i inni" - podkreśla bp Samiec. Dodaje, że rozumie lęki współobywateli, bo do tej pory nie mieliśmy do czynienia z dużą falą imigrantów w naszej ojczyźnie. "To, co nowe, często budzi strach. Można go przełamać tylko przez podjęcie wysiłku zgłębienia tematu. Dlatego ostatnio intensywnie rozmawiamy z naszymi partnerami z Niemiec, by móc poznać ich doświadczenia. A mają je olbrzymie. Tylko w tym roku przygotowują się do przyjęcia około 800 tys. uchodźców. Oczywiście z tą falą mierzy się dobrze zorganizowany mechanizm opieki społecznej, ale także Diakonii, Caritasu i organizacji społecznych. Zwrócono nam jednak uwagę, że w pewnym momencie niezbędne jest zaangażowanie społeczeństwa. I tutaj wskazuje się na niezwykle istotną rolę parafii. Jest to dla miejscowych zborów nowe wyzwanie, ale też sprawia, że wierni zyskują przestrzeń dla wyrażania w czynie swojej wiary" - przekonuje bp Samiec. Podkreśla, że do przyjęcia osób szukających w Polsce schronienia i bezpieczeństwa musimy się dobrze przygotować, a nasze działania przemyśleć. "Zadanie nie jest łatwe. Przybywające do nas osoby będą pochodzić z innych kręgów kulturowych, mieć inne przyzwyczajenia, mówić innym językiem. Będą też pełni lęków i przerażających obrazów tego, czego doświadczyli, uciekając ze swoich domów przed bezpośrednim zagrożeniem ich życia i zdrowia" - czytamy w liście biskupa. Hierarcha zwraca też uwagę, że świat, do którego trafią uchodźcy, będzie dla nich obcy, niezrozumiały, a nierzadko wrogi. "Mamy też świadomość doświadczeń innych krajów, które pokazują, że proces asymilacji nie przebiega bezproblemowo. Integracja to żmudny proces. Jego pomyślne zakończenie zależy od dobrej woli i wysiłku obu stron. Wymaga też cierpliwości i wzajemnej wrażliwości, bo na przeszkodzie wzajemnego zrozumienia staną nie tylko czynniki kulturowe i religijne, ale też bariera językowa, gdyż nie zawsze będzie tak, że przybędą do nas osoby mówiące w języku angielskim, niemieckim nie wspominając o polskim" - wskazuje. Na zakończenie listu, bp Samiec pyta: "Czy jest to jednak powód, żeby odmówić pomocy potrzebującemu? Co jest naszym chrześcijańskim, żeby nie powiedzieć, ludzkim obowiązkiem? Jak się zachować, żeby pozostać wiarygodnym?". We wtorek pomoc uchodźcom ze strony Kościoła katolickiego zadeklarowało Prezydium Konferencji Episkopatu Polski. W niedzielę papież Franciszek zaapelował do wszystkich parafii, wspólnot religijnych, klasztorów i sanktuariów o przyjęcie uchodźców. "Niech każda parafia, każda wspólnota zakonna, każdy klasztor, każde sanktuarium w Europie udzieli gościny jednej rodzinie, poczynając od mojej diecezji rzymskiej" - wezwał. "Zwracam się do moich braci biskupów Europy, ażeby w swoich diecezjach wspierali mój apel, przypominając, że miłosierdzie jest drugim imieniem miłości" - zaapelował. "To konkretny gest w ramach przygotowań do Roku Świętego" - dodał Franciszek, nawiązując do Roku Miłosierdzia. Ogłosił, że także dwie parafie w Watykanie przyjmą dwie rodziny uchodźców. 23 września w kilku miastach Polski obędą się modlitwy ekumeniczne w intencji uchodźców.