Rewelacje neapolitańskiej gazety zostały przyjęte we Włoszech z dużą ostrożnością. Według zeznań byłego mafiosa Biagio Di Lanno, należącego niegdyś do potężnego klanu Polverino specjalizującego się w handlu haszyszem na całym świecie, gang ten poprzez swoją komórkę w Hiszpanii miał kontakt z niektórymi sprawcami zamachów w Nowym Jorku i osobami uczestniczącymi w przygotowaniach do tych zamachów. Dziennik podkreśla , że mogłoby się to wydawać czystą fantazją gdyby nie to, że ten współpracownik wymiaru sprawiedliwości uważany jest przez neapolitańską prokuraturę do walki z mafią za wiarygodne źródło informacji a w ostatnim czasie jego zeznania doprowadziły do rozbicia klanu kierowanego przez Giuseppe Polverino. Boss został aresztowany w Hiszpanii po długich poszukiwaniach. Nawrócony mafioso wskazał między innymi jako wspólnika klanu Marokańczyka, jednego z terrorystów-samobójców, którzy dokonali zamachów w Stanach Zjednoczonych. Przedstawiciele neapolitańskiej grupy przestępczej spotkali się z nim i z jego innym marokańskim wspólnikiem, Rachidem, handlującym haszyszem na ogromną skalę. To od nich, na kilka miesięcy przed 11 września, dowiedzieli się - jak zeznał Biagio Di Lanno - o planach akcji "z użyciem samolotów". Wiedzieli również o projektach związanych z "pociągami", co miałoby sugerować zamach w Madrycie - zauważa dziennik (zamachu w Madrycie dokonano na stacji pociągów podmiejskich). Ponadto były członek kamorry powiedział prokuratorom wspominając wrzesień 2001 roku: "Pamiętam jak jeden z mafiosów, Sabatino Cerullo, dokładnie dzień po tych strasznych zamachach chwalił się, że gościł u siebie w domu osobę, która miała kontakty ze sprawcami". Również inni mafiosi mieli wiedzieć, że jeden z ich arabskich wspólników "szykuje się do zabijania"- utrzymuje były członek kamorry.