Zagaria, jeden z najgroźniejszych mafiosów, skazany zaocznie na dożywocie, został zatrzymany w miejscowości Casapesenna koło Caserty na południu Włoch. - Nigdy nie wiedziałem takiej technologii w czasie wielu operacji antymafijnych i dochodzeń. Cały dom został zbudowany wokół tego podziemnego pomieszczenia - powiedział cytowany przez media uczestnik policyjnej akcji, która pomyślnie zakończyła obserwację miejsca, gdzie - jak podejrzewano - ukrywał się Zagaria, ostatni przebywający do środy na wolności boss gangu Casalesi, opisanego w głośnej książce "Gomorra" Roberto Saviano. Urządzenia znalezione w podziemnym bunkrze zaskoczyły przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, którzy przekonali się, że uciekinier zbudował wokół siebie wielostopniowy elektroniczny system ochrony i zabezpieczeń. Włoska agencja Ansa, która ujawniła szczegóły żmudnej operacji poszukiwań bossa kamorry, podała, że półtora roku temu śledczy nabrali pewności, iż są coraz bliżej niego. Dzięki podsłuchom telefonicznym, założonym wspólnikom szefa klanu, którzy pomagali mu się ukrywać, usłyszeli wtedy tajemnicze słowa "u ping pong", które naprowadziły ich na właściwy trop. W ten właśnie sposób pomocnicy Zagarii nazywali dźwięk silnika, przesuwającego ścianę, za którą znajdowało się wejście do bunkra. Ruchoma ściana jest w przydomowej prasowalni, a jej skomplikowany mechanizm mógł uruchomić tylko boss przy pomocy pilota. Gdy był w środku, nikt inny nie mógł otworzyć bunkra. Wejście do bunkra prowadzi przez właz, następnie schodzi się po schodach kilka metrów do pełnego elektroniki pomieszczenia o powierzchni 20 metrów kwadratowych. - Przebywał zazwyczaj w domu, otoczonym przez system kamer. Kiedy sygnalizowały one jakiś problem, gdy ktoś nieznajomy nadchodził, zamykał się pod ziemią przekonany, że nikt go tam nie znajdzie - ujawnił uczestnik operacji. Poinformowano również, że podczas poszukiwań Zagarii policja wykorzystała supernowoczesny sprzęt lotnictwa wojskowego, w tym czujniki ciepła, wykrywające obecność człowieka. Aparatura ta została zamontowana na pokładzie samolotu Gwardii Finansowej, patrolującej teren. Pierwszym impulsem do zainteresowania się tą właśnie willą było uzyskanie przez prowadzących poszukiwania informacji, że właściciel tej posiadłości szukał w rożnych fabrykach specjalistycznego silnika, uruchamiającego wyjątkowo skomplikowany mechanizm.