Jednak - jak podkreślił Kosztunica - jest to jego prywatna wizyta w Trebinje. Chciał on bowiem uczestniczyć w symbolicznym pogrzebie poety - Jovana Duczicza, symbolu patriotyzmu serbskiego, który zmarł na obczyźnie w latach 40. Ale poezja to jedno, a polityka drugie, bo późnym popołudniem na lotnisku w Sarajewie dojdzie do nieoficjalnych rozmów prezydenta z przedstawicielami władz federacji. Poprzednika Kosztunicy - Slobodana Miloszevića - oskarża się powszechnie o rozpętanie krwawej wojny w Bośni w latach 1992-95. Od tamtego czasu żaden jugosłowiański polityk nie odwiedzał tego kraju.