W Tuzli kilka tysięcy demonstrantów rzucało kamieniami, jajkami i racami w budynek władz lokalnych. Młodzież wdała się w bójki z policjantami. Policja użyła gazu łzawiącego, by rozproszyć protest. Jak poinformował lokalny szpital, około 45 rannych, w tym 30 policjantów, zwróciło się o pomoc medyczną. Protestujący domagali się działań przeciwko właścicielom czterech dawniej państwowych zakładów. W przeciągu ostatnich kilkunastu lat były one prywatyzowane, ale nowi właściciele zamiast obiecanych inwestycji i przywrócenia rentowności przestawali wypłacać pensje pracownikom, sprzedawali udziały i ogłaszali bankructwo. - To następstwo złodziejskiej i przestępczej prywatyzacji, w której bardziej chodziło o majątek niż o ludzi - powiedział cytowany przez telewizję Al-Dżazira Vehid Szehić z Forum Obywateli Tuzli. Dodał, że główna odpowiedzialność spada na państwo, ponieważ nie uniemożliwiło ono właścicielom zakładów niewypłacania wynagrodzeń. Większość demonstrujących w Tuzli stanowili dawni pracownicy zakładów. Przyłączyli się do nich bezrobotni i młodzież. W środę w Tuzli zatrzymanych zostało 27 osób, z których 24 zostały zwolnione. Protestujący domagali się w czwartek uwolnienia pozostałych. Tego dnia zatrzymano osiem osób - podaje AFP. - Rewolta w Tuzli jest kulminacją trwającego przez lata niezadowolenia społecznego, niesprawiedliwości oraz nieodpowiedzialności i bezczynności instytucji - powiedział dziennikowi "Dnevni Avaz" Adis Arapović z organizacji Centrum Inicjatyw Obywatelskich. Kilkusetosobowa demonstracja w geście solidarności z mieszkańcami Tuzli odbyła się także w Sarajewie. Również i tam demonstrujący oskarżali rządzących o wyprzedawanie za bezcen majątku państwowego. "Zabójcy!", "Rewolucja!" - skandowali niektórzy manifestanci. Podobny protest odbył się w Zenicy i Bihaciu. Według rozgłośni Deutsche Welle w rezultacie prywatyzacji, którą w liczącej 3,8 mln mieszkanców Bośni i Hercegowinie rozpoczęto w 1998 roku, 80 proc. prywatyzowanych zakładów zamknięto, pół miliona robotników znalazło się na ulicy, a 100 tys. straciło etaty. Bezrobocie w Bośni i Hercegowinie według danych oficjalnych sięga aż 44 procent. Realne jest, jak ocenia bank centralny, niższe - na poziomie 27,5 proc., ponieważ wiele osób pracuje na czarno. Równowartość przeciętnego wynagrodzenia to 420 euro. Jeden na pięciu mieszkańców żyje w ubóstwie.