Niemcow często gościł w Kijowie, otwarcie wspierając prozachodnie kierownictwo Ukrainy. Miał nadzieję - jak pisze niemiecka agencja dpa - że płomień rewolucji obejmie także Rosję.Niedawno, w jednym z wywiadów, wspomniał o obawach swej matki o jego życie. Borys Niemcow urodził się 9 października 1959 roku w Soczi nad Morzem Czarnym. To właśnie w tym mieście w ubiegłym roku, tuż przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi, kolejny raz oskarżył prezydenta Putina i elity władzy o korupcję. Rozgłos zdobył jednak znacznie wcześniej, bo w latach 90. Najpierw jako gubernator Niżnego Nowogrodu nad Wołgą, a potem, na przełomie lat 1997/98, jako wicepremier Rosji, kiedy do rządu ściągnął go ówczesny prezydent Borys Jelcyn. Zyskał wówczas sobie opinię liberalnego reformatora. Dobrze zbudowany, wysportowany, Niemcow był nawet wymieniany wśród kandydatów na następcę Jelcyna. "Jestem liberałem w kwestiach gospodarczych, ale w polityce opowiadam się za silnym państwem" - powiedział w jednym z wywiadów prasowych. Niemcow, ojciec czworga dzieci, chętnie otaczał się młodymi kobietami. Chyba nikt nie mógł mu odmówić charyzmy, ale - jak podkreśla wielu analityków - nie miał jej na tyle dużo, by zjednoczyć wokół siebie podzieloną rosyjską opozycję. W latach 2011-12 współorganizował protesty w Moskwie po wygranych przez Putina i kontrolowaną przez niego Jedną Rosję wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Ostatnio był jednym z przywódców Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas) i deputowanym do Dumy Obwodowej w Jarosławiu, 250 km na północny wschód od Moskwy. Wcześniej był współzałożycielem liberalnego ruchu Solidarność, który stawiał sobie za cel zjednoczenie demokratycznej opozycji.