Podczas piątkowej (13 listopada) konferencji prasowej w Katowicach przewodniczący PO nawiązał do wynegocjowanego w ubiegłym tygodniu porozumienia Parlamentu Europejskiego i niemieckiej prezydencji w sprawie mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z praworządnością, a także do czwartkowych informacji mediów, że premier Morawiecki grozi w razie zaakceptowania tego mechanizmu wetem unijnego budżetu. "Działanie wbrew polskiej racji stanu" - To, co robi Mateusz Morawiecki zakrawa na czyste szaleństwo. Groźba wobec weta budżetu unijnego, dobrego budżetu dla Polski, groźba weta wobec funduszu odbudowy, czyli miliardów euro na walkę z koronawirusem, ze skutkami kryzysu gospodarczego, to jest z jednej strony szaleństwo, ale z drugiej - mówię to z pełna odpowiedzialnością - działanie wbrew polskiej racji stanu - powiedział Budka. Podkreślił, że w obecnej sytuacji Polska i Europa potrzebują solidarności, wspólnych działań związanych z walką z koronawirusem i skutkami pandemii. - Zamiast tego Morawiecki, Kaczyński usiłują wewnętrzne pisowskie spory przenieść na grunt międzynarodowy, do Unii Europejskiej - stwierdził lider PO. - Dlatego na najbliższym posiedzeniu Sejmu będziemy domagali się, aby Sejm RP podjął uchwałę zobowiązującą rząd do niezwłocznego zawarcia porozumienia budżetowego oraz porozumienia dotyczącego funduszu odbudowy. Ten bardzo dobry budżet dla Polski to szansa na szybszą walkę ze skutkami kryzysu gospodarczego, to szansa na dalszy rozwój Polski - ocenił Budka. "To realna groźba wyjścia Polski z Unii Europejskiej" - Ale przede wszystkim, groźba weta budżetu to realna groźba wyjścia Polski z Unii Europejskiej - dodał. - Kiedyś mówiliście państwo: nie straszcie Kaczyńskim, nie straszcie PiS-em. Dzisiaj na naszych oczach może dojść do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej - i to w imię partykularnych interesów partii rządzącej targanej konfliktami wewnętrznymi, wielką niekompetencją - ocenił. - Panie premierze, niech pan się opamięta, niech pan nie słucha tych doradców, niech pan nie słucha szalonych umysłów Ziobry i Kaczyńskiego, tylko niech pan wypełni rolę, którą pan ma - działanie zgodne z interesem Polski - zaapelował Budka. Lider PO przypomniał, że jedynym w ostatnich negocjacjach Polakiem wśród negocjatorów unijnego budżetu z ramienia PE był obecny na tej samej konferencji prasowej europoseł Jan Olbrycht. Olbrycht uściślił w piątek m.in., że na gruncie obecnych ustaleń Polska - o ile spełni wszystkie warunki - mogłaby w sumie uzyskać ok. 150, być może blisko 160 mld euro (ok. 120 mld euro z budżetu i ok. 32 mld euro pożyczek z funduszu odbudowy). Jan Olbrycht: Twierdzenia zupełnie nieuzasadnione - W tej chwili zakończyliśmy przygotowanie dwóch głosowań. Po pierwsze Parlament zgodził się z Radą UE co do tekstu łączącego praworządność z finansami. Rada się zgodziła, poprzez swojego przedstawiciela - dzisiaj to prezydencja niemiecka - i czekamy na przegłosowanie na Radzie kwalifikowaną większością głosów oraz w PE zwykłą większością - wskazał europoseł PO. - Drugi akt, który musi być zrobiony, to przegłosowanie funduszy, jeżeli chodzi o budżet siedmioletni. Ta procedura wymaga po pierwsze przesłania przez Radę tekstu tego rozporządzenia, PE to zaakceptuje, po czym ostatecznie musi to zatwierdzić Rada jednomyślnie - wyjaśnił. - Trzeci akt, na który czekamy i który jest w rękach całkowicie Rady, a potem parlamentów narodowych i niektórych krajowych w państwach federalnych, to decyzja o podniesieniu poziomu dochodów własnych, która ułatwi stworzenie funduszu odbudowy. To jest decyzja, który musi zapaść w Radzie jednomyślnie; ona uruchomi proces ratyfikacji - i wszystkie parlamenty muszą też ją zatwierdzić - dodał Olbrycht. - Zagrożenie prezentowane przez rząd węgierski i polski dotyczy dwóch spraw: po pierwsze ew. zablokowania budżetu siedmioletniego i ew. zablokowania całego procesu ratyfikacji funduszu. Grozi to tym, że po prostu budżetu nie będzie - stwierdził europoseł. Przyznał, że w takiej sytuacji istnieje teoretyczna traktatowa możliwość przeniesienia tzw. pułapów finansowych z poprzedniego roku na następny. Warunkiem jest jednak przygotowanie podstawy prawnej w postaci przedłużenia rozporządzeń, co jest czasochłonne i - aby było możliwe - należałoby rozpocząć dwa-trzy miesiące temu. - Innymi słowy, mówienie o tym, że zablokowanie nowego budżetu da i tak możliwości finansowe, jest zupełnie nieuzasadnione - skonkludował Jan Olbrycht.