- Albo jest się hipokrytą, albo jest się konsekwentnym w swoich działaniach - powiedział lider Platformy Obywatelskiej dziennikarzom w Sejmu po tym, gdy została uchwalona ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE dotyczącej Funduszu Odbudowy. - Pan premier nie ma większości (...) we własnej koalicji. Musiał szukać głosów na zewnątrz. No cóż, niektórzy się nabrali na jego słowa. Myśmy od samego początku mówili: "tak" dla pieniędzy unijnych, "nie" dla bezkarności PiS-u, "nie" dla uznaniowości - podkreślił Budka. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 211 posłów z klubu PiS, 46 posłów Lewicy, 22 posłów KP-PSL, 5 posłów koła Polska 2050, 2 posłów koła Kukiz'15 i 3 posłów niezrzeszonych. Za zagłosował również 1 poseł KO - zdecydowana większość posłów tego klubu wstrzymała się od głosu. Przeciwko wyrażeniu zgody na ratyfikację opowiedzieli się m.in. niemal wszyscy posłowie współtworzącej koalicję rządową Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro (17 osób) oraz 3 posłów PiS. Budka wskazywał, że "niestety nie przyjęto żadnych gwarancji ustawowych na to, by pieniądze (z Funduszu Odbudowy) nie zostały potraktowane jak wcześniej Fundusz Inwestycji Lokalnych". - Nie ma żadnej gwarancji, że samorządowcy będą mieli cokolwiek do powiedzenia. Kolanem dopchnięto Krajowy Plan Odbudowy bez żadnej dyskusji w Sejmie i dzisiaj doprowadzono do dopchnięcia kolanem ratyfikacji - mówił lider PO. Podkreślił, że rząd w głosowaniu nad ratyfikacją nie miał większości. - Tylko 211 posłów Zjednoczonej Prawicy - jak się okazuje nie tak zjednoczonej - głosowało za - zaznaczył Budka. Budka: Ziobro powinien móc zabrać głos Jak dodał, przez całe posiedzenie Sejmu minister sprawiedliwości, lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro "próbował dopchać się do głosu". - Jestem ostatnim, który byłby fanem Ziobry, no ale na Boga, jest Regulamin Sejmu. Członek Rady Ministrów może zabrać głos w każdej chwili - wskazywał przewodniczący PO. Dodał, że chciałby wysłuchać argumentów Ziobry. - Czy pan Zbigniew Ziobro jeszcze raz z mównicy sejmowej powiedziałby, że pan premier Morawiecki zdradził interes Polski, że ograniczył naszą suwerenność? - zastanawiał się Budka. - Pan premier tryumfuje. Na jego miejscu raczej zastanowiłbym się, czy musi szukać trwałego porozumienia poza koalicją, czy powinien podać się do dymisji, bo nie potrafił przekonać 20 swoich posłów a skupiał się na opozycji. Jest jeszcze rząd większościowy czy nie - pytał lider Platformy Obywatelskiej. Według Budki "dzisiaj był wielka szansa na to, by opozycja mogła narzucić swoje warunki, by mogła narzucić rozwiązania dobre dla Polski, byśmy tu w parlamencie wreszcie usiedli i mogli coś postanowić wspólnie - opozycja i rządzący". - Niestety Lewica wybrała zacisze gabinetów a to parlament jest miejscem do tego, by negocjować - stwierdził. "Można było zakończyć rządy PiS-u" Jak mówił, "dzisiejszy dzień był możliwością skrócenia rządów premiera Morawieckiego". - To była nadzieja wielu milionów Polaków wspierających opozycję (...). Można było zakończyć rządy PiS-u i środki z KPO mógł wydawać demokratyczny rząd w oparciu o demokratyczne zasady z udziałem samorządów - mówił Budka. Niestety - stwierdził - "tę nadzieję odebrała Lewica". - Nie obrażam na nich. Wybrali złą taktykę. Chcieli dopiec opozycji a tak naprawdę zostawili wyborców, samorządowców, organizacje pozarządowe. Ale mogą zmienić swoją decyzję Senacie, tam jest większość demokratyczna, można wprowadzić poprawki - powiedział lider Platformy. Według niego w obliczu tego, że "jak widać rząd nie ma większości, gdy ustawa wróci do Sejmu trzeba jeszcze raz głosować poprawki Senatu". - Tylko trzeba mieć do tego odwagę, nie można skupiać się na tym, że na chwilę poudaje się, że ma się coś do powiedzenia - dodał. Zaznaczył, że samorządowcy apelowali we wtorek, by zrobić przerwę w obradach Sejmu zorganizować wysłuchanie publiczne i wpisać do ustawy ich postulaty. Jak dodał, "Lewica nie poparła tego wniosku o wysłuchanie publiczne a mówiła, że jest głosem samorządowców". "Głupia ustawka z premierem Morawieckim. Współczuję wyborcom Lewicy, ale zdarzają się takie błędy. Trzeba teraz patrzeć do przodu. Rząd nie ma większości można wpisać do tej ustawy w Senacie dużo dobrych rzeczy. Ona wróci do Sejmu i wtedy jest czas na to, by zmienić tę decyzję" - powiedział Budka. Dodał, że "do tego trzeba odwagi i trzeba przede wszystkim wyjść poza te ramy, że chce się dopiec kolegom, koleżankom z opozycji". PSL: Podjęliśmy racjonalną decyzję O komentarz po tym głosowaniu poproszono również lidera ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza. - Podjęliśmy racjonalną decyzję, w oparciu o to, co udało się osiągnąć w KPO. Nie jest on idealny, byłby lepszy, gdybyśmy utrzymali jedność; to chyba największa strata, która została przez całą opozycje uczyniona - mówił mediom szef PSL. Jak dodał, trzeba z tego wyciągnąć wnioski. - Naprawdę była szansa, aby na naszych warunkach było głosowane KPO - oświadczył. Na pytanie, czy opozycja wychodzi z tego osłabiona, odparł, że myśli, że tak. - Ta wymiana zdań dzisiaj między Lewicą a Platformą nie służy - stwierdził, dodając, że nigdy nie był zwolennikiem jednej listy, ale był zwolennikiem współpracy w określonych tematach. - Krajowy Plan Odbudowy był tą przestrzenią i przez pewien czas udało się utrzymać jedność - przypomniał, dodając, że szkoda, że Lewica dała tydzień temu komfort Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobrze. Jak wyjaśnił, jeden mógł spokojnie czekać na głosowanie, a drugi zagłosować przeciw i "nie szkodzi to w żaden sposób rządowi". Zandberg: To dobra decyzja Po głosowaniu lider Lewicy Razem Adrian Zandberg ocenił, że "to jest dobra decyzja i ważna decyzja dla Europy". - Europa dramatycznie potrzebuje tych środków. Europa potrzebuje impulsu, żeby wyjść z problemów gospodarczych i iść do przodu, żeby skutecznie stawić czoła konsekwencjom epidemii - przekonywał Zandberg na konferencji prasowej. - Jestem, podobnie jak cały klub Lewicy, bardzo zadowolony z tego, że jesteśmy o krok bliżej do powstania europejskiego Funduszu Odbudowy, o krok bliżej do tego, żeby Europa była silniejsza, żeby była bardziej zjednoczona - mówił polityk i podkreślał, że to "dobra informacja dla Europy i dla Polski". Zandberg odniósł się do głosowania "za" ustawą ratyfikacyjną przez PSL i Polskę 2050. - Chciałbym podziękować naszym przyjaciołom z PSL i z ruchu Hołowni. Chciałem podziękować im za to, że - podobnie jak Koalicyjny Klub Lewicy - podjęli w tej sprawie odpowiedzialną decyzję myśląc o przyszłości, nie o doraźnym politykierstwie, tylko o przyszłym polskim rządzie, o rządzie, który przyjdzie po rządach PiS, o - mam nadzieję - naszym wspólnym rządzie, który w przyszłości będzie wydawać większość z tych środków - powiedział. - To decyzja, która będzie miała konsekwencje przez lata, konsekwencje dla polskiej gospodarki, konsekwencje dla polskiego społeczeństwa. To będą dobre konsekwencje, wierzę w to głęboko, bo w strategicznym interesie Polski jest silna Europa i zjednoczona Unia Europejska. Dziś zrobiliśmy krok w tym kierunku - dodał polityk Lewicy. Zandberg podkreślał, że "to było głosowanie za silną Europą". - Moim zdaniem miejsce proeuropejskich partii w takim głosowaniu jest jasne i jednoznaczne - jest wśród tych, którzy podnoszą rękę i głosują "za", bo nie wszystko jest partyjniacką gierką, nie wszystko sprowadza się do tego "kto, kogo", są też sprawy ważniejsze, bo rządy przychodzą i odchodzą, ale zostaje Polska i zostają tej Polski strategiczne interesy, a strategicznym interesem Polski jest wzmocnienie Unii Europejskiej i ta decyzja o stworzeniu Europejskiego Funduszu Odbudowy to jest decyzja w strategicznym interesie Polski - stwierdził.