Andrew Dinsmore, członek rady miasta z Partii Pracy, pytał Borisa Johnsona o cięcia w straży pożarnej, obejmujące zarówno liczbę etatów, jak i sprzęt oraz posterunki. "Władze pracują nad tym, by zniwelować liczbę zgonów z powodu pożarów, jak i liczbę samych pożarów" - wyjaśniał ówczesny burmistrz Londynu. "Okłamał pan londyńczyków w kampanii wyborczej" - zarzucił Dinsmore. "Och, wypchaj się" - odparł Johnson. Gdy poproszono go o wycofanie tej uwagi, Johnson szybko się zreflektował: "Przepraszam, tak mi się wyrwało. Bardzo przepraszam". Dziś politycy Partii Pracy przypominają, że jako burmistrz Londynu Johnson zamknął 10 posterunków straży pożarnej i konsekwentnie likwidował etaty strażaków. Czy gdyby nie cięcia, pożar mógłby zostać ugaszony szybciej? I co w tej sprawie zrobił nowy burmistrz Londynu Sadiq Khan? - to pytania, które na razie dość nieśmiało pojawiają się w przestrzeni publicznej. Oficjalnie lider Partii Pracy Jeremy Corbyn wychwala bohaterstwo strażaków, jednak, jak podaje "Daily Mirror", w nieoficjalnych rozmowach laburzyści wyrażają opinię, że reakcja straży "nie była adekwatna". Sięgnięcie po wideo z Johnsonem w roli głównej może sugerować, że tragedia w Grenfell Tower lada moment stanie się przedmiotem ostrego politycznego sporu, tak jak to było w przypadku zamachu w Londynie, po którym konserwatyści i laburzyści nawzajem zarzucali sobie działanie na szkodę bezpieczeństwa Brytyjczyków. (mim)