"Właśnie rozmawiałem z Joe Bidenem, aby pogratulować mu wyboru. Cieszę się na wzmocnienie partnerstwa między naszymi krajami i na współpracę z nim w kwestii naszych wspólnych priorytetów - od walki ze zmianami klimatycznymi, po promowanie demokracji i lepszą odbudowę po wyjściu z pandemii" - napisał Johnson na Twitterze. Brytyjska stacja BBC podała, że Johnson jest prawdopodobnie pierwszym europejskim przywódcą, który rozmawiał z Bidenem po jego wygranej w wyborach. Jak poinformowało biuro brytyjskiego premiera, rozmowa trwała około 25 minut. - Przedyskutowali oni bliskie i mające długą historię stosunki między naszymi krajami i zobowiązali się do rozwijania tego partnerstwa w nadchodzących latach, w takich dziedzinach jak handel i bezpieczeństwo; w tym poprzez NATO - oświadczył rzecznik Johnsona. Rzecznik poinformował on także, że Johnson zaprosił Bidena na szczyt klimatyczny COP26, który w przyszłym roku ma się odbyć w Glasgow, a także, że ma nadzieję zobaczyć się z nim osobiście, w tym w trakcie szczytu G7 w przyszłym roku w Wielkiej Brytanii. Komu kibicował Boris Johnson? Johnson nigdy nie spotkał się osobiście z Bidenem. W niedzielę (8 listopada) zapewniał w wywiadzie, że jego i Bidena więcej łączy niż dzieli, podkreślił, że obaj podzielają wiarę w demokrację, prawa człowieka, wolność słowa i wolny handel, a Stany Zjednoczone pozostaną najbliższym i najważniejszym sojusznikiem Wielkiej Brytanii, niezależnie od osoby amerykańskiego prezydenta i brytyjskiego premiera. Podczas amerykańskiej kampanii wyborczej Johnson nie wyrażał publicznie poparcia dla żadnego z kandydatów, choć powszechnie uważa się, że wolałby, aby wybory w USA wygrał Donald Trump, chociażby dlatego, że urzędujący wciąż prezydent popierał wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a przyszły był temu niechętny. Na dodatek Biden ostrzegał, że umowa o wolnym handlu z Wielką Brytanią nie będzie możliwa, jeśli brytyjski rząd będzie próbował podważyć porozumienie wielkopiątkowe z 1998 r., kończące konflikt w Irlandii Północnej, a zdaniem krytyków, do tego może prowadzić projekt ustawy o brytyjskim rynku wewnętrznym, nad którym obecnie pracuje brytyjski parlament.