Powiedział też, że chce, aby Wielka Brytania "ruszyła dalej", zostawiając już za sobą "budzący podziały" temat brexitu. "Chciałbym, żeby wszyscy wyobrazili sobie, jak może być jutro (w sobotę) wieczorem, jeśli to załatwimy i uszanujemy wolę ludzi, bo wtedy będziemy mieli szansę ruszyć dalej" - mówił Johnson w wywiadzie udzielonym w piątek wieczorem stacji BBC. "Mam nadzieję, że ludzie (parlamentarzyści - red.) pomyślą dobrze, jaka jest stawka i czego tak naprawdę chcą nasi wyborcy? Czy chcą, byśmy kontynuowali ten spór, czy chcą więcej podziałów i opóźnień?" - dodał. W sobotę rano brytyjska Izba Gmin przeprowadzi debatę, a następnie głosowanie nad uzgodnionym w czwartek z UE porozumieniem w sprawie brexitu. Umowa jest bardzo podobna do tej wynegocjowanej w zeszłym roku przez poprzedniczkę Johnsona, Theresę May, z jednym istotnym wyjątkiem - usunięty został z niej tzw. irlandzki backstop, który zdaniem krytyków groził tym, że Wielka Brytania na stałe pozostanie związana unijnymi regulacjami celnymi. Zgodnie z nową wersją umowy Irlandia Północna pozostanie w brytyjskim reżimie celnym, choć będą także kontrole celne niektórych towarów transportowanych przez nią do Irlandii i na jednolity unijny rynek. Wynik głosowania nie jest pewny Johnson w wywiadzie odrzucił stawiane mu zarzuty, że w imię zawarcia porozumienia złamał obietnice dane wspierającej rząd północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP). "Nie, w ogóle się z tym nie zgadzam. Myślę, że to, co jest, to fantastyczna umowa dla całego Zjednoczonego Królestwa, a szczególnie dla Irlandii Północnej, ponieważ jest jeden obszar celny. Irlandia Północna opuszcza UE wraz z resztą Zjednoczonego Królestwa" - przekonywał brytyjski premier. Wynik sobotniego głosowania jest trudny do przewidzenia, bo rządząca Partia Konserwatywna nie ma większości w Izbie Gmin, a oprócz DUP głosowanie przeciw porozumieniu zapowiedziały wszystkie partie opozycyjne. O przyjęciu bądź odrzuceniu umowy zadecydują zapewne pojedyncze głosy posłów niezależnych i ewentualnych buntowników zarówno w szeregach konserwatystów, jak i laburzystów, którzy mogą zagłosować wbrew stanowisku swoich ugrupowań. "Nie ma lepszego rozwiązania niż to, do którego będę przekonywał" - powtórzył Johnson.