Trzy pytania o afery sprzed 20 lat wprowadziły w zakłopotanie najbardziej popularnego dziś polityka brytyjskiego, powszechnie typowanego na następcę premiera Camerona. Prowadzący wywiad zapytał Borisa Johnsona m.in. o to, "dlaczego wysysał z palca cytaty, za co wyrzucono go z redakcji 'Timesa'", "dlaczego kłamał, że nie miał na boku romansu - za co został wyrzucony z gabinetu cieni Partii Konserwatywnej" i "dlaczego obiecywał niegdyś koledze adres dziennikarza, który go oczernił, choć wiedział, że chodziło o pobicie winowajcy przez wynajętych chuliganów". Normalnie Boris Johnson potrafi wybrnąć z takich sytuacji dowcipem, ale tym razem wił się na ekranie, bezskutecznie prosząc o zmianę pytań. W swoim czasie Borisowi Johnsonowi udawało się wybrnąć z tarapatów - i nie przeszkodziło mu to w wyborze na burmistrza Londynu. Tym razem jednak, w ocenie komentatorów, mógł sobie poważnie popsuć szanse na objęcie Downing Street. Brytyjskie gazety komentowały go dziś nagłówkami: "Boris jest nagi", "Wypadek Borysa w telewizji" i "Ładny z ciebie numer".